Podstawowe pytanie, jakie zadawali sobie fani nie tak już małego czarodzieja brzmiało: czy Harry przeżyje. Atmosferę podgrzewała sam autorka, która zdradziła przed premierą swojej najnowszej książki, że uśmierci dwóch bohaterów sagi. Równocześnie zapowiadała, że to ostatni jej tom. Wniosek nasuwał się sam - jedną z ofiar będzie sam Harry Potter.

Reklama

Ale dziś po północy brytyjskiego czasu wyszło na jaw, że siódmy tom wcale nie musi być ostatnim. J. K. Rowling ocaliła bohatera, który przyniósł jej fortunę, a do tego zostawiła sobie furtkę do kontynuowania serii. Niewykluczone, że to zrobi, bo domagają się tego fani, zbierając podpisy pod specjalnym apelem. Zwolennikami tego byli też słynni koledzy po piórze Rowling: John Irving i Stephen King.

Tak, jak przewidywano, ginie za to znienawidzony lord Voldemort i jeden z nauczycieli w Hogwarcie - szkole dla czarodziei.