Piotr Trudnowski zwraca uwagę, że ustawa, która ma zlikwidować rabaty, być może i przysłużyłaby się czytelnictwu, ale w latach 90-tych lub wcześniej, ale nie teraz: autorzy dokumentu zdają się nie zauważać internetu i sprzedaży internetowej oraz faktu, że wprowadzenie zmian utrudni działalność cyfrowym księgarniom, a także zmusi czytelników do płacenia więcej za książki.

Reklama

Piotr Trudnowski uważa, że szczególnie efekty ustawy odczują aktywni czytelnicy, którzy ponieważ dużo czytają, starają się kalkulować wydatki i szukać tańszych źródeł. Wbrew zapewnieniom oberwie się też w jego opinii małym księgarniom, które już od jakiegoś czasu są w odwrocie, ale ratowały się sprzedażą przez internet.

Ekspert stowarzyszenia jest zdania, że wejście nowych przepisów skieruje klientów do wielkich sieci, które jako główni rozgrywający będą uprzywilejowane w stosunku do mniejszych księgarń. Największe sieci poradzą sobie zamawiając dedykowane dla nich wydania książek lub tworząc systemy lojalnościowe, mniejsi sprzedawcy nie będą mogli jednak pozwolić sobie na konkurencyjne rozwiązania - uważa Trudnowski.

Klub Jagielloński zachęca do kierowania do posłów apelu o wycofanie się z regulacji dotyczących stałych cen książek. Petycję można przeczytać a potem wysłać za pośrednictwem strony http://kj.org.pl/TanieCzytanie/

W opinii Szymona Holcmana z trzyosobowego wydawnictwa Kultura Gniewu, ustawa o książce została skrojona pod duże wydawnictwa i ochronę głównie ich interesów, a pozostali mogą na niej stracić. Na posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu odbywa się pierwsze czytanie dokumentu, który ma zagwarantować sprzedaż książek po cenach okładkowych przez 12 miesięcy od daty premiery.

Zmiana przepisów argumentowana jest troską o książki i czytelnictwo, oraz walką o niższe ceny.

Reklama

Wydawca pozostaje sceptyczny, ponieważ w jego opinii ustawa powstała przy czynnym udziale dużych wydawnictw i podmiotów rynkowych, ma ona chronić ich interesy i to oni najwięcej zyskają, tymczasem mali i średni wydawcy o niszowym charakterze nie tylko nic nie wygrają, ale też stracą.

W opinii Szymona Holcmana straciłby na tym także czytelnik, za to ustawa na długie lata uprzywilejowałaby dużych graczy. Wydawca uważa, że zmiany nie przyczynią się ani do uregulowania rynku, ani do obniżenia cen; regulowane mają być tylko finalne ceny dla czytelników, a dla małych i średnich wydawców głównym problemem pozostają marże hurtowników i dużych sieci występujących z pozycji siły.

Większość ceny książki pochłania droga z wydawnictwa do czytelnika i tam leży większość pieniędzy składających się na cenę okładkową, czego ustawa regulować nie będzie, regulowana jest tylko ostateczna cena dla klienta - mówi Holcman.

Projekt ustawy o książce został złożony w Sejmie przez posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego.