"Niech schowa się Londyn, pełen sunących we mgle mrocznych postaci w tweedowych płaszczach, niech schowa się Nowy Jork ze swoimi seryjnymi mordercami. Od dziś gramy w Rzymie kryminalne tango!" - pisze Akif Pirincci. Po lekturze "Salve Roma!" nie mamy wątpliwości, że Wieczne Miasto to sceneria wprost stworzona dla kryminału.

Z wszelakim występkiem walczy główny bohater powieści - koci detektyw błyskotliwy niczym Herkules Poirot i cyniczny jak Marlowe. Nietypowa to postać w powieści kryminalnej: kocur w średnim wieku, który w życiu widział niejedno, a z biegiem lat coraz wyraźniej dostrzega beznadzieję własnego życia. Autor "Salve Roma!" idealnie wpasowuje futrzaka w konwencję noir. W tej stylistyce odnajduje się także sam Pirincci. Kreowany przez niego koci wiat operuje klasycznymi motywami: znajdziemy tu zabitą czworonożną piękność, femme fatale i włochatego dandysa kochającego inaczej, wreszcie zaś - starego, pokiereszowanego przez życie twardziela o pobrużdżonym pyszczku. Obok nich w "Salve Roma!" spotkamy także sektę teozofów, która składa koty w ofierze, wiekowe spiski oraz szaleńca, który opracowuje specjalną biotechnologiczną broń dla światowych mocarstw.

Pirincci doskonale czuje się w poetyce pastiszu, ośmiesza powieściowe konwencje w sposób ostentacyjnie bezczelny i jeszcze świetnie się przy tym bawi. Radość pisania, którą wyczuć można w jego powieści, udziela się także czytelnikowi. Gdyby wytwórnia Disneya chciała kupić prawa do tej powieści, filmowa "Salve Roma!" byłaby z pewnością hitem i w cuglach pokonałaby wszelkiej maści ekranową faunę, która przetacza się przez kinowe ekrany. Żaden Stuart Malutki ani wpuszczony w kanał szczur Roddy nie może równać się z Francisem, kocim erudytą, spryciarzem i … wytrawnym kobieciarzem.


Salve Roma! Koci kryminał
Akif Pirincci, przeł. Małgorzata Rutkowska-Grajek, Sic! 2007







Reklama