"Olga Tokarczuk jadła mięso aż jej się uszy trzęsły" – piszą z wyraźną satysfakcją zwolennicy prawicy.

"Mięso? Nie dla ciebie narodowo-katolicki parobku folwarczny. Dla nas kiełbaski, dla nas skórzane paski z Louis Vuitton. A ty masz szczaw żreć" – ironizuje związany z prawą stroną polskiej sceny politycznej Petros Tovmasyan.

Reklama

Na zdjęciu, które krąży po sieci Olga Tokarczuk siedzi przy ognisku i trzyma patyk, na którym smaży kiełbasę. Pisarka od lat nie je mięsa.

Reklama

Do niewybrednych komentarzy odniosła się Karolina Korwin-Piotrowska.

"Nasze ukochane prawicowe media znalazły wreszcie upragnionego haka na Noblistkę. Otóż, co widać na zdjęciu, ona, wegetarianka od 30 lat jadła kiedyś kiełbasę. Jest to skandal" – napisała dziennikarka na Instagramie.

Postawiła także diagnozę zaistniałej sytuacji. "Rozumiem, albo przynajmniej staram się pojąć, ze prawicy Nobel dla Olgi się nie podoba, oni tak zafiksowani na polskości, na dumie narodowej, robią teraz wszystko, by nas tej dumy pozbawić, wyrzygać się na nią. Pewnie niedokładnie strawioną patriotyczną kiełbasą. Bez sensu, głupie to, chamskie i tanie. Jak kiełba z Biedry" – napisała.

"Nikt nawet nie sprawdził pewnie, że ta kiełbasa, zjadana przez młodziutka Olgę, to była nasza, Polska, narodowa kiełbasa, ze świni, która wstała z kolan i nosiła dumnie swój polski ryjek" – dodała.