Angielski pisarz dał się poznać jako autor powieści młodzieżowych, w których grupa nastolatków przybierających wspólny pseudonim "Agent Z" walczy z groźnymi pingwinami z Marsa czy zabójczymi, zmutowanymi bananami. Sukces odniósł jednak dopiero w wieku 41 lat, publikując "Dziwny przypadek psa nocną porą", który okazał się lekturą uniwersalną i znalazł odbiorców w każdym wieku. Kolejna powieść "Drobny kłopot" nie powinna jednak trafić w ręce najmłodszych czytelników. Ta gorzka, choć nie pozbawiona humoru, opowieść potwierdza popularne polskie przysłowie, że z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach.

Reklama

George i Jean, Katie i Graham, Jamie i Tony tworzą szczęśliwe związki, jednak do czasu, a konkretnie... do drugiej strony powieści. George popada w depresję, Jean zaczyna go zdradzać, Katie zamiast wyjść za Grahama postanawia się z nim rozstać, Tony stwierdza, że Jamie wstydzi się ich męskiej miłości i zostawia go, wyjeżdżając na odległą wyspę. Na domiar złego bohaterów łączą więzy krwi i przez kilkaset stron powieści będą musieli radzić sobie nie tylko ze swoimi problemami, ale i obsesyjnymi zmartwieniami własnych matek, ojców, braci czy sióstr. Haddon sportretował dziwaczną galerię charakterów i zachowań. Być może nawet trochę z tym przesadził, starając się stworzyć tylu bohaterów, aby każdy z nas znalazł kogoś dla siebie. To jednak tylko drobne potknięcie twórcy. "Drobny kłopot" pozostaje solidnym i zabawnym kawałkiem prozy trudnej do zamknięcia w sztywnych ramach, a Haddon wyrasta na prawdziwego znawcę steranej duszy współczesnego Brytyjczyka.

Drobny kłopot

(A Spot Of Bother)

Mark Haddon, przeł. Marta Klimek-Lewandowska, Świat Książki 2008

Reklama