Na spotkanie z pisarką do Centrum Kongresowego ICE Kraków przyszło prawie 2 tysiące osób. Tokarczuk odpowiadała na pytania przysłane wcześniej organizatorom wydarzenia.

Pytania dotyczyły twórczości pisarki, jej osobistych doświadczeń, proszona była także o diagnozę nt. przyszłości Polski.

Reklama

Olga Tokarczuk odpowiadając na pytanie nawiązujące do teorii, że dziedziczymy traumy po przodkach i pytanie, czy czuje więź z przodkami przyznała, że bliskie jest jej doświadczenie kobiet – także dlatego że jest nieopisane i stanowi cały czas wyzwanie, zadanie.

Jak wyznała, pracując nad "Księgami Jakubowymi", szperając w archiwach i pamięci, zdała sobie sprawę, że "proces niezapisywania kobiet w historii trwa cały czas i jest on bardzo wyraźnie widoczny, niesprawiedliwy". Literatura jest przestrzenią przywrócenia pamięci kobietom – powiedziała noblistka.

Reklama

Według pisarki, kobiety nie tylko w dawnej przeszłości postrzegane były poprzez role społeczne (gospodynie, matki - red.), a nie jako osoby indywidualne. Także w niedawnej przeszłości, np. w czasach Solidarności, kobiety, zdaniem pisarki, nie znalazły należytego miejsca w dziejach. Noblistka powiedziała też, że nie przypomina sobie wyraźnej kobiecej postaci w literaturze, która zadawałaby sobie pytania takie, jak np. Hamlet. Jak oceniła pisarka, kobiety rzadko występowały w literaturze jako byty zadające sobie pytania etyczne, moralne, a raczej jako byty mające problemy z miłością, seksem, wychowywaniem dzieci. Trzeba by zrównoważyć tę sferę – oceniła Tokarczuk.

Podkreśliła jednak, że nie określa swojej literatury jako "kobiecą", "feministyczną" i nie zastanawia się, czy taka właśnie jest jej literatura. To bardziej pytanie do księgarzy, kiedy układają książki na półkach albo nauczycieli, którzy też próbują jakiś porządek znaleźć – powiedziała. Przyznała też: Kiedy siadam do pisania, to znika moja płeć.

Reklama

Pisarka pytana o źródła lęków odpowiedziała m.in., że nie wiadomo do końca, jak ludzie reagują na hejt i jak on się odbija na psychice. Jak przyznała, często ma wrażenie, że żyje "w świecie sztucznym, jak w dekoracji". Jak mówiła, próbuje obracać wszystko "ku dobru" i jak myśli o hejcie, który ją zalał, to równocześnie myśli, jak bardzo to doświadczenie ją wzmocniło, ile wsparcia dostała od innych ludzi. Więcej dobra dostałam od ludzi, których nie znam, niż tego zła, które nadaje się do zbadania dla lekarzy, psychiatrów – zaznaczyła. Dodała także, przywołując swoją rozmowę z zaprzyjaźnioną terapeutką, że ludzkie ciało agresję słowną obiera podobnie jak agresję fizyczną. Tokarczuk wyznała, że kiedy spadła na nią fala hejtu (w 2015 r. po jej słowach o Polakach "mordercach Żydów" - red.), nie wychodziła z domu, bała się.

Na pytanie "co dalej z Polską?" pisarka odpowiedziała, że nie jest w stanie tego przewidzieć. Oceniła też, że jest to pytanie takie jak w grze – kiedy się wybiera różne możliwości, albo jak w bajce, kiedy główny bohater musi wybrać miedzy trzema drogami: w lewo, prawo albo pośrodku. Najczęściej w bajkach było tak, że głupi Jaś wybierał drogę w lewo i ona okazywała się trudna, ale jednak prowadziła do nagrody – powiedziała Olga Tokarczuk. Jak dodała, nie ma jakiejś wizji, która czeka na nas, a rzeczywistość tworzymy w każdym momencie naszego życia – nie tylko głosując, ale i, jak wyliczała, poprzez drobne wybory, zamawiając jedzenie w restauracji, wyrażając sympatię do innych ludzi, robiąc zakupy, odnosząc się do innych istot, czytając książki itd.

Pisarka przyznała, że po otrzymaniu Nobla poczuła się "wolna" i że może napisać wszystko. Jak poinformowała, ma "trzy rzeczy rozgrzebane" i każdą z nich mogłaby napisać.

Zdaniem Tokarczuk powieść historyczna powinna nas nieustannie interesować, ponieważ świat i formy przekazu się zmieniają i stare historie trzeba na nowo opowiadać. Zaznaczyła jednak, że ludzie powoli przestają się interesować tożsamością i prawdopodobnie literatura pójdzie w kierunku science fiction (fantastyka naukowa). Najbliższe 100 lat będą definiować rzeczy związane z rzeczywistością wirtualną, z fake newsami, ale też z katastrofą klimatyczną, apokaliptycznymi wizjami przyszłości – oceniła.

Spotkanie z Olgą Tokarczuk odbyło się w Krakowie w ramach 11. Festiwalu Conrada.