Po Miejscu Pamięci, obejmującym były niemiecki obóz Auschwitz, oprowadza ok. 340 przewodników. Dla 250 z nich, prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, jest to jedyne źródło zarobku. Teraz, po zamknięciu Muzeum, zostali bez jakiegokolwiek przychodu.

Reklama

To może się przedłużać, bo nie wiadomo, jak długo instytucje kultury będą nieczynne. A nawet potem, gdy przejdziemy przez największy kryzys i pomału będą otwierane różne instytucje, to i tak ruch odwiedzających Miejsce Pamięci nie wróci od razu do stanu sprzed zamknięcia. (…) Tym ludziom trzeba pomóc i to jak najszybciej, jeśli nie chcemy zdemontować systemu przewodnickiego, co byłoby dramatyczne dla nich, dla narracji historycznej, ale i dla Muzeum, które ma z tego tytułu ważną część swojego budżetu - powiedział Cywiński.

Dyrektor podkreślił, że przewodnicy w Muzeum Auschwitz są gwarancją rzetelności w przekazywaniu prawdy o niemieckim obozie i popełnionych w nim zbrodniach. Zdali bardzo trudne i wymagające egzaminy. Przechodzą wciąż przez kolejne szkolenia. Oprowadzają w ponad 20 językach - wyjaśnił. Piotr Cywiński podkreślił stanowczo, że to na tych ludziach – przewodnikach - spoczywa główny ciężar przekazywania narracji o Auschwitz. Grupy, które zaczną przyjeżdżać, gdy będzie to już możliwe, nie będą mogły skorzystać z naszych przewodników, którzy zatrudnią się w innym miejscu. Będą korzystały ze swoich edukatorów, których przywiozą ze sobą. To może być koniec rzetelnego przekazu historycznego - wyjaśnił.

Dyrektor o fatalnej sytuacji przewodników poinformował już departament dziedzictwa kulturowego Ministerstwa Kultury. List skierował także do przewodników. „Jestem przekonany, że ostatecznie sytuacja poprawi się na tyle, iż będziemy mogli znowu się spotkać na szkoleniach, kursach, a przede wszystkim w czasie przekazywania historii ofiar Auschwitz odwiedzającym z całego świata. Jesteście bowiem nie tyle wizytówką tego miejsca, ale przede wszystkim niezbędnym ogniwem pomiędzy Muzeum a odwiedzającymi” – napisał.

Reklama

Dyrektor Cywiński w rozmowie z PAP zaznaczył, że zamknięcie Miejsca Pamięci dla zwiedzających poważnie odbija się także na finansach placówki. Niewątpliwie Muzeum, którego dotacja podmiotowa, czyli to, co otrzymujemy na istnienie, stanowi ok. 20 proc. budżetu, z frekwencji czerpało wiele. Dotacja nie wystarczała nawet na pokrycie funduszu płac - wskazał. Dodał, że przy braku frekwencji nie da się utrzymać tak dużej instytucji w jej obecnym kształcie. Zapewnił zarazem, że realizacja programu konserwatorskiego, aby były niemiecki obóz zachować w autentycznym stanie dla przyszłych pokoleń, nie jest zagrożony. Finansowany on bowiem jest przez Fundację Auschwitz-Birkenau.

Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. W 1947 r. na terenie byłych obozów Auschwitz I i Auschwitz II-Birkenau powstało muzeum. W ub.r. zwiedziło je ponad 2,32 mln osób. Były obóz w 1979 r. został wpisany, jako jedyny tego typu obiekt, na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Muzeum zatrudnia ponad 400 osób.