Dowcip, ironia, liryzm, perfekcyjna czystość tańca – to najważniejsze cechy choreografii "Kopciuszka" Fredericka Ashtona do muzyki Sergiusza Prokofiewa. Premiera odbyła się w grudniu 1948 r. w Royal Ballet. Spektakl był wydarzeniem sezonu.
To właśnie ta inscenizacja, obok "Wariacji symfonicznych" do muzyki Cesara Francka z 1946 roku, przyniosła uznanie Ashtonowi, uznawanemu dziś za najwybitniejszego brytyjskiego choreografa XX wieku. – Nie znajdziecie u niego tanich efektów, popisowej cyrkowej techniki. Choreografie Ashtona mają klasę, był estetą – mówi dyrektor Polskiego Baletu Narodowego Krzysztof Pastor.
W warszawskiej Operze Narodowej zrealizowała ją brytyjska baletmistrzyni Wendy Ellis Somes. W latach 80. była jedną z czołowych solistek Royal Ballet w Londynie, współpracowała z Ashtonem. W "Kopciuszku" zagrała Wróżki Wiosny i Jesieni. Po jego śmierci stała się spadkobierczynią praw realizatorskich właśnie do choreografii "Kopciuszka" oraz "Wariacji symfonicznych". Nadzoruje ich przygotowanie wszędzie tam, gdzie są wystawiane. – Choreografia, którą pokazujemy w Warszawie, jest niemal identyczna jak oryginalna. – mówi Somes. – Polskim tancerzom udało się doskonale uchwycić styl mistrza. Ashton indywidualnie pracował z każdym wykonawcą, do ich możliwości i temperamentów dostosowywał poszczególne partie.



Reklama
Styl miał nie do podrobienia. Angielscy krytycy podkreślali logikę jego spektakli, a jednocześnie naturalność. Do niektórych ze swoich realizacji wprowadzał elementy pantomimy. Znakiem rozpoznawczym Ashtonowskich choreografii stał się też taniec klasyczny.
Reklama
Do jego najbardziej cenionych prac należą "Córka źle strzeżona" z muzyką Hérolda w opracowaniu Johna Lanchbery’ego, "Sen z muzyką" Feliksa Mendelssohna, "Faćade" z muzyką Williama Waltona, a także opracowanie choreograficzne "Romea i Julii" Prokofiewa.
W "Kopciuszku" z prostej opowieści Charlesa Perraulta o pięknej sierotce, jej okrutnej macosze i dwóch brzydkich i niezdarnych siostrach – granych przez mężczyzn – Ashton zrobił spektakularny balet musicalowy. Połączył w nim drwinę ze smutkiem, śmiech z goryczą. Kameralne sceny w kuchni, podczas których Kopciuszek tańczy z miotłą, zderza z przestrzenną salową balową, na której odbywa się wielka zabawa. Podczas balu samotnej bohaterce towarzyszy dwanaście tancerek i tancerzy – tyle, ile jest godzin na zegarze nieubłaganie wybijającym północ. Są też monstrualnych rozmiarów schody i maleńki szklany pantofelek. Zbudował swoje wystawienia na kontrastach. Widać to także w scenografii i kostiumach w wyrazistych, landrynkowych kolorach – w Warszawie zaprojektował je Toer von Schayk.



Nad muzyczną oprawą polskiego "Kopciuszka" czuwał Tadeusz Kozłowski, pod którego batutą gra Orkiesta Opery Narodowej. W roli tytułowej Aleksandra Liaszenko, a Księcia – Maksim Wojtiuk.
BAŚŃ O NADZIEI
Prof. Grzegorz Leszczyński, kierownik Pracowni Badań Literatury dla Dzieci i Młodzieży UW: Kopciuszek to jedna z baśni, które opowiadają nie o drodze młodzieńca do dojrzałości, lecz o młodej dziewczynie wkraczającej w dojrzałe życie. To wymaga mądrości serca i intuicji – dzięki nim zwycięża nad rywalkami. Może dlatego młode kobiety zapytane przed kilku laty, z którą z postaci baśniowych się utożsamiają, odpowiadały w ogromnej większości, że właśnie Kopciuszkiem. Również dlatego, że w różnych momentach życia człowiek odbiera swoją sytuację egzystencjalną jako sytuację Kopciuszka: czuje się poniżony i niedoceniony, pogardzany przez innych. Marzenie o otwierającej się drodze do szczęścia, którego symbolem są zaślubiny z królewiczem, wiara w przyszłość i nadzieja na dobry los wyzwalają w nas radość życia.
KOPCIUSZEK | Muzyka: Siergiej Prokofiew | Choreografia: Sir Frederick Ashton I Inscenizacja, reżyseria i nadzór nad realizacją: Wendy Ellis Somes I Dyrygent: Tadeusz Kozłowski I Teatr Wielki Opera Narodowa| Premiera: 27 listopada