Prawdopodobnie za sprawą wielkiej kreacji królowej Elżbiety I w znakomitym filmie Shekhara Kapura "Elizabeth". Przejmująca opowieść o dojrzewaniu wrażliwej dziewczyny do roli surowej władczyni brytyjskiej monarchii przyniosła jej pierwszą nominację do Oscara. Teraz aktorka ma szansę na trzecią statuetkę.

Blanchett urodziła się i wychowała w Melbourne w Australii. Tam też skończyła Australijski Instytut Sztuk Dramatycznych i zaangażowała stowarzyszeniu "Company B", do którego należeli m.in. Geoffrey Rush i Richard Roxburgh. Jedną z pierwszych jej ról była Ofelia w "Hamlecie".

Równolegle grała w Sydney Theater Company w "Oleannie" Davida Mameta, za którą przyznano jej nagrodę Krytyków Teatralnych Sydney dla najlepszej aktorki i debiutantki. W filmie Blanchett zaistniała obrazem "Oscar i Lucinda", gdzie partnerował jej Ralph Fiennes. Historia niezwykłego związku księdza hazardzisty i wyemancypowanej bizneswoman Lucindy, zrobiła furorę. Ugruntowała też na wiele lat ekranowy wizerunek Blanchett, chętnie obsadzanej w rolach nowoczesnych, wyzwolonych kobiet, łamiących obyczajowe konwenanse.

Rok 1998 był przełomowy dla jej kariery - wtedy właśnie przyszła rola w "Elizabeth". Rola, o jakiej aktorki marzą całe życie, za którą prócz nominacji do Oscara otrzymała Złoty Glob. Ale nawet ta kreacja w kostiumowym filmie, z akcją osadzoną w XVI-wiecznej Anglii, nie zmieniła ekranowego image'u Cate. Elżbieta z dynastii Tudorów była bowiem kobietą niezwykle jak na swoje czasy nowoczesną i wyzwoloną, miała otwarte poglądy i żelazną wolę, a sprawując rządy w świecie mężczyzn, potrafiła stawić im czoła.

Film uczynił Cate międzynarodową gwiazdą, po którą wkrótce upomniało się Hollywood. Dla odmiany obsadzono ją w "Mężu idealnym" Olivera Parkera, gdzie u boku takich gwiazd, jak Minny Driver i Ruppert Evert udowodniła, że potrafi nie tylko skłaniać do refleksji, ale i bawić. Była tak dobra, że wkrótce Berry Lewinson namówił ją, by partnerowała Bruce'owi Willisowi w filmie "Włamanie na śniadanie".

Za tę rolę otrzymała nominację do nagrody BAFTA (brytyjski Oscar), a wkrótce znów do Złotego Globu. Od tej pory jej nazwisko miało powtarzać się na liście nominowanych do tej nagrody - kolejną otrzymała w 2003 r. za rolę w filmie "Veronica Guerin" Joela Schumachera, prawdziwej historii dziennikarki, zamordowanej przez handlarzy narkotyków.

Największym aktorskim popisem Blanchett od czasu "Elizabeth" była jednak rola Katherine Hepburn w "Aviatorze" Martina Scorsese, za którą uhonorowano ją nie tylko Złotym Globem, ale i Oscarem.











Reklama