Internet, a przede wszystkim portal społecznościowy Facebook, to narzędzie coraz częściej wykorzystywane w akcjach promujących polską kulturę.

Reklama

Niezwykle ważny jest dla organizatorów krakowskich obchodów Roku Czesława Miłosza w 2011 r. Będą one przebiegać pod hasłem "Miłosz wyzwolony". "Chcemy wyzwolić Czesława Miłosza z postrzegania go jako człowieka z brązu, wielkiego noblisty. Chcemy go wyzwolić dla młodych, stąd pomysł na niestandardowe działania w Internecie. Jedną z akcji zatytułowaliśmy >>Nosiciele poezji<<. Będzie ona polegała na tym, że wyprodukowane zostaną podkoszulki z fragmentami utworów Miłosza. Zadaniem właścicieli koszulek - >>nosicieli poezji<< będzie odnalezienie dalszego ciągu tekstu" - mówi dyrektor Krakowskiego Biura Festiwalowego Izabela Helbin.

"Nosiciele poezji" będą się kontaktować na Facebooku, a w finale spotkają się już w realnym świecie podczas flash mobu na krakowskim Rynku.

W ubiegłym roku polskim twórcą intensywnie promowanym w sieci był Fryderyk Chopin, którego jubileusz 200. rocznicy urodzin obchodzono w kraju i na świecie. Międzynarodowy Konkurs Chopinowski po raz pierwszy w swej historii był transmitowany i komentowany na żywo w sieci. Finałów słuchało kilkanaście tysięcy osób, od Japonii poprzez USA po Australię.

Ponad 15 tysięcy fanów zgromadził na Facebooku profil Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina. Podczas ubiegłorocznego Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego profil Instytutu był oblegany przez internautów: pojawiały się tam dziesiątki komentarzy, internauci wymieniali się setkami opinii, informacji i linków na temat uczestników konkursu, ich koncertów, stylu i poziomu gry. Lawina komentarzy internautów pojawiła się po werdykcie jury konkursu; wygraną Rosjanki Julianny Awdiejewej na profilu NIFC komentowali melomani z całego świata - m.in. z Polski, Włoch, Hiszpanii i Rosji. Wpisy pojawiały się co chwilę, a pomiędzy zwolennikami stylu Awdiejewej i jej krytykami, rozgorzała prawdziwa dyskusja.



Także w ubiegłorocznej kampanii promującej Galerię Sztuki Polskiej XIX w. w Sukiennicach wykorzystano internet. Wraz z otwarciem odnowionych Sukiennic na ulicach Krakowa pojawiły się billboardy prezentujące dzieła, które można zobaczyć w galerii. Na jednym umieszczono portret Heleny Modrzejewskiej, a pod nim napis: "Znajdź mnie na Facebooku". Po wejściu na stronę internauta mógł czytać aktualizowany dziennik Modrzejewskiej, która tym samym promowała krakowskie Sukiennice – to tam właśnie znajduje się najsłynniejszy portret aktorki.

Reklama

W opisie profilu na Facebooku napisano: "Jestem portretem Heleny Modrzejewskiej. (...) Żeby dać Ci wyobrażenie, jak niezwykłą kobietą i artystką była, wyobraź sobie Modrzejewską dzisiaj. Jej mężem mógłby być każdy z gwiazdorów światowego kina, np. George Clooney. Jej twarz zdobiłaby okładki największych magazynów – >>Vogue<<, >>Esqiure<< czy >>Time<<. Założona przez nią szkoła aktorska miałaby swoje filie w Tokio, Londynie, Nowym Jorku, Paryżu i Moskwie. (...) Udzielałaby wywiadów w programach Jaya Leno, Davida Lettermana i Oprah Winfrey. Jej liczne fundacje wspierałyby ruchy kobiet na całym świecie. Można by kupić perfumy z jej imieniem i kolekcje ubrań sygnowanych jej nazwiskiem. I zapewne co roku oglądalibyśmy ją na czerwonych dywanach największych festiwali filmowych. Odwiedź Nowe Sukiennice, zobacz portret Heleny Modrzejewskiej i przekonaj się jak wyglądała prawdziwa gwiazda 100 lat temu".

Znaczenie internetu docenia też ministerstwo kultury. W grudniu ub. r. uruchomiono portal społecznościowy Mapa Kultury, na którym informacje o wydarzeniach kulturalnych zamieszczają użytkownicy z całej Polski. Minister kultury Bogdan Zdrojewski, uruchamiając portal, nazwał go wówczas polskim "Facebookiem kultury". W styczniu 2011 na portalu było już 500 wpisów i trzy razy tyle fanów na facebookowym profilu.