Założenie jest proste – pieniądze muszą zostać przeznaczone na jeden z trzech celów: promocję księgarni, dofinansowanie opłat stałych (jak np. czynsz) lub zakup niezbędnego sprzętu i wyposażenia. W praktyce: więcej będzie gości i spotkań w placówkach, ulotek i reklam, ale też zakładek czy bezpłatnych gadżetów promocyjnych. Dalej: więcej komputerów do obsługi klienta, kas fiskalnych, czytników kodów kreskowych, terminali płatniczych, a nawet klimatyzatorów. Łatwiej też będzie znaleźć księgarnię w sieci, bo pieniądze mogą zostać również przeznaczone na prowadzenie profili w mediach społecznościowych, zakup domen, projektowanie i uruchomienie stron internetowych i przydatnych aplikacji, w tym np. sklepu online. To oznacza, że niewielkie księgarnie będą działaby szybciej, sprawniej i nowocześniej. Szczególnie jeśli mowa o obsłudze klienta, płatnościach, informowaniu o promocjach czy np. zamówieniach przez internet.
Eksperci rynku księgarskiego chwalą pomysł. Zwłaszcza że rośnie czytelnictwo – w zeszłym roku 42 proc. Polaków przeczytało choć jedną książkę – podała Biblioteka Narodowa. To skok o 3 pkt proc. Poza tym pieniądze na zwiększenie konkurencyjności mogą zahamować obserwowany od wielu lat spadek liczby małych księgarni, często rodzinnych biznesów. A to przecież one najbardziej ucierpiały podczas pandemii koronawirusa – i to mimo że mogły działać podczas lockdownu. Tylko w 2020 r. zamknięto ok. 150 placówek poza sieciami – pokazują dane Polskiej Izby Książki. Łącznie zniknęło ich w tym czasie 266, na koniec roku księgarni zarejestrowanych w Izbie było już tylko 1,8 tys. W efekcie wskaźnik liczby księgarń w Polsce na 10 tys. mieszkańców spadł do 0,45 – wskazują dane Ogólnopolskiej Bazy Księgarń. W Niemczech czy Francji wynosi 0,7.
Certyfikat dla małych księgarni
Dotychczas nie było w ogóle planów pomocy – „Certyfikat dla małych księgarni”, bo taka jest oficjalna nazwa programu – jest pierwszym proksięgarskim projektem od 1989 r.
– Nigdy, z wielu różnych powodów, takich działań w Instytucie Książki nie podejmowano. Niemniej świadomi jesteśmy, także dzięki żywemu i bezpośredniemu kontaktowi z księgarzami, że sytuacja jest poważna. Uważamy, że powinniśmy ratować polskie księgarstwo szczycące się wielowiekową tradycją – mówił na konferencji w Łodzi prof. Krzysztof Koehler, zastępca dyrektora Instytutu Książki.
Teraz każdy z zaklasyfikowanych do programu podmiotów będzie mógł liczyć na dofinansowanie do 30 tys. zł (wkład własny nie jest wymagany).
Wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego, prof. Piotr Gliński podkreślał, że program został przygotowany również jako próba zwiększenia roli niewielkich księgarni w promocji czytelnictwa i wsparcie ich jako instytucji promujących kulturę w lokalnych społecznościach. – Mam tu na myśli księgarnie, w których dba się o czytelnika, pogłębia się ofertę i jest więcej czasu na kontakt z czytelnikami. To swoiste lokalne centra kulturalne, które ze względu na właściwości współczesnego świata często giną, bo wielkie, mocne, agresywne niszczy to, co małe i piękne. A my chcemy tego bronić – zastrzegł.
Pytanie tylko, które małe księgarnie obejmie program? Te akurat w naszym mieście też? Z założeń wynika, że do projektu zaklasyfikują się tylko wybrane placówki. Wymogów jest kilka. I tak np. księgarnia musi działać stacjonarnie co najmniej dwa lata, zajmować się sprzedażą książek – to teraz wcale nie takie oczywiste – przy czym co najmniej 50 proc. jej przychodów musi pochodzić z tego źródła. Działać poza krajowymi i międzynarodowymi sieciami handlowymi, mieć nie więcej niż dwie filie. W ofercie minimum 1 tys. tytułów, w tym obowiązkowo m.in. publikacje regionalne (miasto, gmina, powiat, województwo lub kraina geograficzna). Czyli nie każda spełni wszystkie te kryteria.
Pomysłodawcy programu tłumaczą, że sformułowanie założeń poprzedziły konsultacje ze środowiskiem księgarskim, a także z przedstawicielami instytucji i organizacji pozarządowych. Po drugie, że to dopiero początek. – Tegoroczna edycja służy sprawdzeniu zainteresowania księgarzy – faktycznego, a nie tylko deklarowanego – oraz zebraniu doświadczeń. To z kolei pomoże udoskonalić program już w regularnej, przyszłorocznej odsłonie, która – mam nadzieję – będzie miała miejsce – zastrzega Krzysztof Piskorski.
Komplet dokumentów umożliwiających zgłoszenie do programu jest dostępny na stronie Instytutu Książki. Należy je przesłać do Instytutu Książki w Krakowie do 17 września. „Certyfikat dla małych księgarni” przyznawany jest na dwa lata, wsparcie finansowe tylko w pierwszym roku. Drugi rok służy ocenie, czy otrzymane środki przyniosły oczekiwany efekt.
Partner