"Internet wkracza na pole tradycyjnych mediów. Portale, na których można oglądać filmy, to tylko jeden z przykładów. Internet wchodzi na teren tradycyjnej prasy, która uruchamia internetowe wydania gazet. To samo dzieje się z filmami i telewizją – część jej oferty przenosi się do sieci" – mówi medioznawca i filmoznawca dr Aleksandra Drzał-Sierocka z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej.

Reklama

Wyrazistym przykładem tej tendencji jest korzystanie z internetu przy oglądaniu seriali telewizyjnych. "To zauważalne zjawisko. Coraz mniej osób ogląda seriale >>po bożemu<< czekając np. tydzień na kolejny odcinek. Bo z internetowych źródeł można mieć przecież od razu cały serialowy sezon lub przynajmniej jego część. To pozwala widzom na jego oglądanie niemal tak jak pełnometrażowego filmu fabularnego." – zauważa medioznawczyni.

Rosnąca liczba widzów w internetowej sieci zmienia także funkcję kina. "Kiedyś było tak, że film i kino to właściwie było to samo. W kinie – w jego specyficznej, niemal magicznej sytuacji odbioru, gdy sala zapełniała się ludźmi i gasły światła – filmy oglądało się przy pełnym skupieniu. Dzisiaj te funkcje kina i filmu zupełnie się od siebie oddzieliły. Na filmy już nie zawsze i niekoniecznie chodzimy do kina" – mówi. "W Polsce niestety jest problem, że gdy np. trwa dyskusja o wyścigu oscarowym to prawdziwi kinomani są z niej wyłączeni, bo w kinach nie wyświetla się filmów, które są kandydatami do oscarowych nagród " – tłumaczy.



Wśród najpopularniejszych polskich portali udostępniających filmy są m.in. iplex.pl, vod.onet.pl, ipla.pl i nowo powstały kinoplex.gazeta.pl. Umożliwiają one oglądanie filmów w systemie VOD (z ang. Video on Demand – pl. wideo na żądanie) w zamian za to, że na początku filmu widz ogląda kilka reklam. "Przed powstaniem tego rodzaju portali oglądanie filmów w internecie było nielegalne. Nie było formy, która w prosty sposób w bardzo dobrej jakości dawała możliwość oglądania legalnych filmów" – zwraca uwagę szef iplex.pl Łukasz Skrzypek.

"Użytkownik za darmo otrzymuje bardzo dobrej jakości film. Często są to pozycje, które wyprzedzają premiery DVD, czy zupełnie nowe filmy z bardzo różnych gatunków. To są pozycje niszowe, festiwalowe, ale też komercyjne. Po drugie dystrybutor, którego filmy do tej pory były oglądane nielegalnie, i za które nic nie otrzymywał – dzisiaj zarabia na ich wyświetlaniu. Te przychody zaczynają się zbliżać do przychodów ze sprzedaży np. praw do telewizji. Z kolei reklamodawca uzyskuje bardzo ważnego widza, który ogląda jego reklamę i ma do niej bardzo dobry stosunek. Bo wie, że na początku zobaczy kilka reklam, ale potem obejrzy film, który nie będzie przerywany blokami reklam" – dodaje Skrzypek.

Liczba osób, które korzystają z filmowych portali stale rośnie. Z oferty iplex.pl, która liczy ponad 1000 filmów, w 2010 r. korzystało miesięcznie ok. 400 tys. osób; teraz jest ich ok. 900 tys. "Każdy z nich średnio co miesiąc ogląda trzy filmy. W sumie do tej pory wygenerowano ok. 12 mln odsłon" – mówił szef portalu. Wśród filmowych arcydzieł dostępnych na portalu wymienił m.in. filmy Federico Felliniego i Woody Allena, a także dokumenty np. Wernera Herzoga.

Reklama



Udostępnianie filmów na popularnym portalu społecznościowym Facebook uruchomiła także amerykańska wytwórnia filmów Warner Bros. W tej chwili oferta dotyczy jedynie mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Mogą oni wypożyczać na 48 godzin (na zasadzie płatności facebookowymi kredytami, gdzie jeden film kosztuje ok. 3 dolarów) m.in. "Mrocznego rycerza" i "Incepcję" Christophera Nolana oraz "Harry'ego Pottera i Kamień Filozoficzny" Chrisa Columbusa.

Według ekspertki z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej tego rodzaju oglądanie filmów ma także wpływ na pracę ich twórców. "Kino 3D zastępuje filmy tradycyjne. Weźmy np. >>Avatara<< Jamesa Camerona. Mógłby to być film opowiedziany w tradycyjny sposób, ale jego twórcy sięgnęli jednak do technologii 3D. Okazuje się, żeby przyciągnąć ludzi do kina, już nie trzeba pokazywać historii, ale coś dziwniejszego, trzeba sięgać po coraz więcej atrakcji, żeby widza ściągnąć" – powiedziała Drzał-Sierocka.

Podkreśliła też, że mimo iż oglądanie filmów w internecie jest szansą dla wielu młodych twórców, którzy szukają swojej szansy w filmowym świecie to jednak arcydzieła zdecydowanie powinno się oglądać w kinie. "Zawsze zachęcam studentów, by wybitne filmy oglądali na dużym ekranie. Np. dzieła Viscontiego oglądane na komputerze nie uzmysłowią nam jak bardzo są wartościowe. Jego >>Śmierci w Wenecji<< po prostu nie da się tak oglądać, bo się umrze z nudów. Ten film trzeba obejrzeć na dużym ekranie, bo tam liczy się nie tylko treść, ale wyjątkowa i wysmakowana forma" – dodaje.