Książka przedstawia fikcyjną wizję opanowanej przez islam Francji. W 2022 roku skrajnie prawicowa Marie LePen przegrywa wybory prezydenckie na rzecz muzułmańskiego kandydata. Uniwersytety wprowadzają obowiązkowe nauczanie Koranu, a nowe władze nakazują wszystkim Francuzkom noszenie chust. Pracować mogą tylko mężczyźni, dozwolona jest poligamia.
Po zamachu na redakcję "Charlie Hebdo", w którym zginęło 12 osób, w tym ośmiu dziennikarzy magazynu, policja podjęła decyzją o objęciu domu pisarza ścisłą ochroną.
CZYTAJ TAKŻE: Atak na meczet w Le Mans. Do środka wrzucono granaty>>>
CZYTAJ WIĘCEJ: Wybuch koło meczetu we francuskim mieście. Ktoś podłożył bombę>>>
W 2001 roku Huellebecq udzielił miesięcznikowi "Lire" wywiadu, w którym nazwał islam "najgłupszą religią świata". Pisarzowi wytoczono proces, w którym został oskarżony o nawoływanie do nienawiści rasowej i o islamofobię.
Huellebecq bronił się twierdząc m.in., że jego postawa nie wyraża poglądów rasistowskich, jako że islam nie jest rasą lub cechą wrodzoną, ale religią, i można przestać być muzułmaninem. Sąd przychylił się do jego zdania i pisarzwygrął proce. Trybunał paryski orzekł, że wypowiedź była dozwoloną krytyką religii i nie zawierała obrazy muzułmanów.
Po ataku na Charlie Hebdo krytycy zarzucili pisarzowi dolanie oliwy do ognia. We Francji rosną bowiem antymuzułmańskie nastroje, a Marie Le Pen jest jedną z faworytek prezydenckiego wyścigu w 2017 roku. To właśnie książka Houellebecq’a była inspiracją dla okładki najnowszego numeru "Charlie Hebdo", który ukazał się wczoraj, tuż przed zamachem na siedzibę redakcji.
Sam Michel Houellebecq twierdzi jednak, że książka wcale nie jest prezentem dla Marie Len Pen oraz skrajnej, antyislamskiej prawicy. - Ona tego nie potrzebuje, bo sprawy i tak idą dla niej w dobrym kierunku. Nie sądzę, żeby ta książka cokolwiek zmieniła. Nie znam przykładów, gdy powieść zmienia bieg historii. Eseje, manifesty partii komunistycznych zmieniały świat, ale nie powieści - powiedział Houellebecq.
Specjaliści obawiają się, że po ataku na Charlie Hebdo może dojść do odwetu na mieszkających we Francji muzułmanach. Szacuje się, że od 5 do 10 procent francuskiej populacji to właśnie wyznawcy islamu. Francja ma najwyższy odsetek muzułmanów wśród wszystkich krajów Europy Zachodniej.
Dzisiaj rano do meczetu w Le Mans został wrzucony granat, a w świątyni wypadły szyby. Znaleziono także trzy granaty, które nie eksplodowały. Do eksplozji doszło także koło meczetu w mieście Villefranche-sur-Saone na południu Francji. Nikt nie został ranny, a policja twierdzi, że incydent nie miał związku z atakiem na redakcję „Charlie Hebdo”.
Wczoraj przed południem trzech zamaskowanych mężczyzn weszło do redakcji Charlie Hebdo w Paryżu i zabiło 12 osób. Wśród ofiar jest czterech najbardziej znanych rysowników satyrycznego pisma oraz dwóch policjantów. Jeden z zabójców oddał się już w ręce policji. Trwa obława na dwóch pozostałych sprawców. Rano w tej sprawie francuska policja zatrzymała kilkanaście osób, a na przedmieściach Paryża doszło do strzelaniny. Zginęła w niej jedna policjantka.