Nie będę powtarzał za innymi piszącymi o książce Lawrence’a Weschlera pytania o to, co łączy jej bohaterów. To oczywiste. Sylwetki Jerzego Urbana, Romana Polańskiego, Nicolasa Słonimskiego, Arta Spiegelmana i Jana Kavana spajają żydowskie korzenie wszystkich wymienionych. Wyparte, zapomniane lub wręcz przeciwnie – z premedytacją odkrywane na nowo. Czy jednak ta więź jest wystarczająca, aby połączyć historie skrajnie różnych bohaterów w jeden tom „Opowieści środkowoeuropejskich”? Okazuje się, że zdecydowanie tak, bowiem przekłada się ona na zasadnicze pytanie o tożsamość naszej części kontynentu. Reporterskie eseje Weschlera świetnie oddają niejednoznaczność i zawiłość najważniejszych wydarzeń ostatnich dziesięcioleci, poczynając od II wojny światowej, na upadku komunizmu kończąc. I mimo że niektóre z nich powstały nawet dwie dekady temu, pozostają wciąż aktualne.

Reklama

Weźmy choćby opowieść o Janie Kavanie, znanym czeskim opozycjoniście oskarżonym po 1990 roku o współpracę z bezpieką. Czy nie przypomina ona jak żywo ostatniej burzy dotyczącej przeszłości Lecha Wałęsy? Mimo że Kavan to postać w Czechach mniej ważna niż Wałęsa w Polsce, mechanizm problemu lustracji pozostał ten sam. Znaleziono teczkę, niekompletną i pełną niedopowiedzeń. Kavan się wszystkiego wyparł, większa część mediów wydała jednak wyrok skazujący. Amerykański dziennikarz w odróżnieniu od jego czeskich kolegów postanowił nie oceniać swojego bohatera; historia Kavana w wydaniu Weschlera staje się za to wnikliwą opowieścią o dramacie krajów postkomunistycznych, którym przyszło zmagać się z trudnym rozliczeniem przeszłości.

Na drugim biegunie pozostaje historia Jerzego Urbana, byłego rzecznika PRL-owskiego rządu, założyciela kontrowersyjnego tygodnika „Nie”. Weschler zapewne nie wiedział, że o Urbanie pisać jest w złym guście, a pisać obiektywnie w jeszcze gorszym. I bardzo dobrze, bo „Troll” – taki tytuł nosi opowieść – to jedyny chyba tekst, który naczelnego „Nie” demaskuje, nie uciekając się do demagogii, a rzeczowych argumentów. O dziwo, to właśnie on staje się w „Opowieściach środkowoeuropejskich” najlepszym odbiciem mechanizmu przemian gospodarczo-politycznych po upadku komunizmu. Wszystko dzięki konfrontacji Urbana jako ministra odpowiedzialnego za propagandę i Urbana wolnorynkowego przedsiębiorcy, który szybciej niż byli działacze demokratyczni potrafił odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Oto dramat waszej demokracji – zdaje się mówić Weschler, choć oczywiście nie pozwala sobie na niedyskrecję wypowiedzenia tych słów wprost.

Pozostałe opowieści wydają się bardziej osobiste, ale wciąż układają się w specyficzną historię Europy Środkowej. Polański opisany został przez pryzmat świetnych filmów, w których nieświadomie opowiedział o bolesnych wydarzeniach własnego życia (Holokauście, zabójstwie żony Sharon Tate i posądzeniach o pedofilski gwałt). Nicolas Słonimski, brat cioteczny Antoniego, to według Weschlera geniusz, na którego życiu zaważyły młodzieńcze doświadczenia I wojny światowej i rosyjskiej rewolucji. Art Spiegelman to noszący piętno Zagłady znakomity rysownik, który osobistym traumom dał wyraz w „Mausie”, wybitnym komiksie poświęconym Holokaustowi. Pisząc powyższe zdania, zdaję sobie sprawę z daleko idących uogólnień, nie da się bowiem zamknąć wnikliwej analizy amerykańskiego dziennikarza w kilku zaledwie akapitach. Żeby dotrzeć do sedna jego tekstów, trzeba je samemu przeczytać.

Reklama

OPOWIEŚCI ŚRODKOWOEUROPEJSKIE

Lawrence Weschler

przeł: Piotr Bikont, Maja Lavergne, Paweł Lesisz, Prószyński i S-ka 2008