Wojenna napaść Rosji na Ukrainę gwałtownie przewartościowała - w sensie pozytywnym - również sposób, w jaki postrzega się naszych sąsiadów w Polsce. Kurz bitewny na froncie wprawdzie nie opada, ale po roku widać w tym polsko-ukraińskim okołowojennym dyskursie pewne zmęczenie materiału. Coraz częściej przebijają się u nas do głównego nurtu narracji kłamliwe i toksyczne tezy putinowskiej propagandy; wiadomo skądinąd, że Moskwa wytrwale będzie kruszyć skałę języka i zbiorowej wyobraźni, bo to jedna z głównych broni, jaką się posługuje - a posługuje się nią sprawniej niż czołgami. Propagandziści Putina, rzecz jasna, żerują głównie na ignorancji ludzi Zachodu, którym obecna wojna wciąż może się zdawać wewnętrznym konfliktem między jakimiś bliżej nieokreślonymi Rosjanami. Ale i w Polsce - w precyzyjnie wyselekcjonowanych internetowych bańkach - sączy się przekaz potrafiący z cyniczną swobodą zamienić miejscami ofiary i morderców bądź opchnąć niedoinformowanemu odbiorcy jakąś mętną, spiskową historiozofię.
Jak się przed tym bronić? Odpowiedź jest banalna: czytać książki. Z jednej strony lepiej byłoby poznawać bliżej Ukrainę i Ukraińców w innych, mniej dramatycznych okolicznościach, ale - z drugiej strony - kiedy, jeśli nie teraz. Cienki strumyczek ukraińskiej literatury i eseistyki, jaki latami płynął do nas dzięki pracy rozmaitych entuzjastów (bo pieniędzy z tego nie było nigdy), nie zamienił się wprawdzie w rwącą rzekę, niemniej jednak uważne oko obserwatora rynku wydawniczego mogło w ostatnim roku zauważyć znaczący przyrost liczby tłumaczonych tytułów. Skorzystajmy z tego. Ze swojej strony mogę zaoferować krótki przewodnik po wartościowych ukraińskich książkach wydanych w Polsce po 24 lutego 2022 r.