"Mikrotyki" były jedną z największych sensacji literackich 2018 roku. Książka Pawła Sołtysa była m.in. nominowana do literackiej nagrody Nike. "Nieradość" do księgarń trafi 18 września. Paweł Sołtys opowiada nam o pozornych podobieństwach, ale i różnicach, które dzielą dwa jego dzieła. Literatura szybko stała się też pretekstem do tego, by porozmawiać o zmianach, które w ostatnich dekadach zaszły w Warszawie.

Reklama

„Mikrotyki” były jednak zbiorem opowiadań z jakąś myślą przewodnią, ale jednak tak bardzo różnych... Troszkę zapisem tego, co przez parę lat robiłem, pisałem. „Nieradość” jest w moim mniemaniu – dla czytelnika może tak wcale nie być – spójną całością. Tam się wszystko ze wszystkim łączy. Często te łączenia są bardzo subtelne i mam świadomość, że to nie wszystko musi być czytelne. Uważam, że jest to o wiele bardziej zwarta książka. Oczywiście pozornie to są opowiadania i w tym sensie jest to kontynuacja. Dlaczego ta książka jest inna? Ona dzieje się w innych miejscach niż „Mikrotyki” i troszkę w innych czasach w większości.

Autor "Nieradości" w zdecydowany sposób wypowiadał się o ludziach, którzy niszczą przyrodę. Zapowiedział też u nas, na kogo będzie głosować 13 października.

Nie zabrakło wątków muzycznych - Paweł Sołtys opowiedział o dwóch płytach, które ma w najbliższych planach. Nie mogło też zabraknąć krótkiej rozmowy o Legii Warszawa. Porozmawialiśmy też o rynku muzycznym:

Wszyscy się spodziewali, że internet zdemokratyzuje muzykę i nawet jeśli przestaną się sprzedawać płyty to pieniądze będą krążyć bardziej bezpośrednio pomiędzy odbiorcami, a twórcami. Okazało się, że powstały jeszcze większe multiwytwórnie , bo Spotify jest multiwytwórnią.

Zapraszamy do wysłuchania podcastu:

Trwa ładowanie wpisu

Naszego podcastu możecie słuchać także za pośrednictwem:

iTunes

Spotify

Szukajcie nas także na Google Podcast.