Wszystko zaczęło się po koncercie w sztokholmskiej hali widowiskowej Globen. Po ponad dwugodzinnym koncercie muzycy poszli do baru. Wychylali drinka za drinkiem! Jeszcze wtedy Rose był w doskonałym humorze. Sielanka skończyła się, gdy zespół dojechał do hotelu. Rose rzucił się na ochroniarza i rozbił gigantyczne lustro. Tylko sprawność hotelowej obsługi uratowała gości od poważnych razów! W chwilę później zjawiła się policja i zamknęła muzyka na noc w areszcie.

Guns N'Roses 15 czerwca grali w Warszawie. Obyło sie bez żadnych ekscesów. Jutro legendy rocka powinny wystąpić w Norwegii, ale po awanturze Rose'a to nic pewnego. Szwedzka policja jeszcze nie zdecydowała, co zrobić z wokalistą. Niewykluczone, że będzie musiał posiedzieć w Szwecji o wiele dłużej.

Reklama