Elvis trochę stracił w porównaniu do ubiegłego roku. Spadł na drugie miejsce najlepiej zarabiających nieboszczyków, a jego dochody zmniejszyły się o trzy miliony dolarów. Ale to już nie jego zmartwienie, a jego potomków. Choć tak naprawdę nie mają się czym martwić - w końcu ponad 40-milionowe zarobki rocznie tylko za to, że ktoś lubi ich wujka czy dziadka, to nadal jest duża kasa.

Reklama

Ranking "Forbesa" nie jest pierwszym, który pokazał, że najlepiej zarabia się po śmierci. Wystarczy dobry film wspominkowy czy odsprzedanie prawa do jakiejś piosenki. Dzięki nim rodziny takich denatów, jak piosenkarza Johna Lennona, naukowca Alberta Einsteina czy muzyka Boba Marleya, mogą się cieszyć dostatnim życiem przez następnych kilka pokoleń.