Muzyka
Piosenkarką zostałam właściwie przez przypadek. Jeszcze klika lat temu przez myśl mi nie przeszło, że mogłabym wydać własną płytę. Na planie filmu Backstage poznałam Gil Lesage, która dorabia jako stylistka. Okazało się, że razem z mężem Pierrem Emergy grają w zespole rockowym Ultra Orange. Zaprzyjaźniliśmy się i na jakiejś imprezie zaczęliśmy śpiewać. Tak dobrze się przy tym bawiliśmy, że zrobiliśmy razem 11 piosenek. Szkoda było schować je do szuflady. Zaniosłam więc demo do znajomego z wytwórni płytowej i w dwa tygodnie podpisaliśmy kontrakt. Wiem, że niektórzy mogą pomyśleć, że to nie fair, że ludziom z koneksjami jest łatwiej. Są przecież zupełnie nieznani muzycy, którzy próbują nagrać płytę przez lata i nic z tego nie wychodzi. Nic na to nie poradzę. Tak już w życiu bywa. Nasza płyta bardzo spodobała się mojemu mężowi (Roman Polański - przyp. red.), choć na co dzień nie przepadamy za nowoczesnymi brzmieniami. Strasznie dużo w nich sampli i powtórek, a modny ostatnio rap to dla nas zupełnie egzotyczny klimat. Wychowałam się na Blondie, Rolling Stones, Davidzie Bowie i Nirvanie. Dzisiaj często wracam też do White Stripes, The Strokes i mojej absolutnie ulubionej Edith Piaf.
Dzieci
Kocham rock'n'rolla. Elvis Presley to najlepszy artysta wszech czasów. Kiedy jako dziecko dostałam jego pierwszą płytę, postanowiłam, że nazwę swojego syna Elvis. Rodzina uśmiechała się tylko z pobłażaniem, ale ja nigdy nie wyrosłam z tego pomysłu. Gdy byłam w ciąży, nie musieliśmy głowić się nad imieniem. Co prawda, znajomi w żartach grozili zerwaniem kontaktów, przekonywali, że oszalałam i przez głupie fanaberie zafunduję potomkowi masę problemów, ale ja nie ugięłam się. Ciągle myślę, że Elvis to wystrzałowe imię. Szczególnie, kiedy masz na nazwisko Polański. Elvis Polański ma teraz dziewięć lat i na razie nie idzie w ślady swojego imiennika. Od skocznego grania woli muzykę poważną i pianino. Jego starsza siostra Morgane (14 lat - przyp. red.) zupełnie nie kultywuje rodzinnych tradycji artystycznych. Godzinami ogląda amerykańskie programy w telewizji. Niezbyt to ambitne, ale nie mam zamiaru niczego jej zabraniać. Przynajmniej ma darmowe korepetycje z angielskiego. Prędzej czy później i tak sama znajdzie sposób na życie. Chciałabym, żeby dzieci lepiej poznały Polskę. Mnie też przydałaby się dłuższa wycieczka do waszego kraju. Po raz pierwszy byłam tutaj prawie 20 lat temu. Poszliśmy z Romanem na zakupy. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. W mięsnym na długiej ladzie leżała jedna kiełbasa. Ostatnio przyjechałam do Warszawy na koncert. Gdybym nie wiedziała, jakie miasto wydrukowano na moim bilecie lotniczym, byłabym przekonana, że to Marsylia, Berlin albo jakakolwiek inna europejska metropolia. Bardzo dużo tu się zmieniło.
Wychowanie
Wyrosłam w rodzinie artystów. Matka pracowała jako dziennikarka, ojciec jest fotografem, a dziadek grał w Comedie Francaise. Przez nasz dom przewijało się liberalne towarzystwo, ale rodzice postanowili porządnie mnie wychować. Trafiłam do szkoły prowadzonej przez siostry zakonne. Co z tego wyszło? Proszę na mnie spojrzeć. Nie mam rozdwojenia jaźni, ale aniołem też nie zostałam. Bliżej mi do przeciwnego bieguna. Ku przerażeniu moich nauczycielek już jako nastolatka zostałam modelką. Aktorstwo było najprostszym kolejnym krokiem. Po pierwsze, widziałam już, jak wykorzystać ciało na scenie. Po drugie, od dziecka otaczali mnie aktorzy. Jednak z debiutu na dużym ekranie nie jestem specjalnie zadowolona. Potem szło mi zdecydowanie lepiej.
Kino
Francuskie filmy są coraz gorsze. Epokę Catherine Deneuve mamy za sobą. Dzisiaj Francuzi spoczęli na laurach. Dobrze się nam żyje, nie ma większych wyzwań, więc staliśmy się potwornie leniwi. Oczywiście są jeszcze świetne aktorki jak Marion Cotillard, czy ambitni reżyserzy jak Francois Ozon, z którym będę wkrótce pracować nad nowym filmem. Jednak większość produkcji to nic ciekawego. W Stanach jest podobnie, ale tam przynajmniej widz ma większy wybór. Uwielbiam filmy Polańskiego i mam nadzieję, że stworzymy jeszcze razem coś wielkiego. Chociaż dla mnie to zadanie szczególnie trudne. Chciałabym dostać u niego główną rolę, ale nie wystarczy, że zagram dobrze. Muszę jeszcze zagrać tak, żeby krytycy zapomnieli, że jestem żoną Polańskiego. Zawsze oceniają mnie przez jego pryzmat. To potwornie wkurzające.
Boks
Nie jestem delikatną, eteryczną aktoreczką, która chodzi w zwiewnej sukience, wszystkim się zachwyca i mdleje z byle powodu. Muszę czasem przekląć, walnąć pięścią w stół, krzyknąć. Na szczęście wyżywam się w boksie. Pierwszy raz założyłam rękawice, kiedy ćwiczyłam przed zdjęciami do filmu Dziewiąte wrota. Miałam tam kilka scen kickbokserskich, ale nie spoczęłam na laurach i trenuję do dziś. Na ringu czuje się jak ryba w wodzie.
Literatura
Gram w filmach, występowałam w teatrze, ale nigdy nie miałam ambicji, żeby przebić kogokolwiek intelektem. Nie muszę być alfą i omegą, bo przecież niczego nie tworzę. Od tego jest reżyser. Ja tylko wykonuję jego polecenia. A że chcę robić to jak najlepiej, przerobiłam zestaw lektur obowiązkowych. Studiowałam aktorstwo w Actors Studio i czytałam powieści, żeby przygotować się do kolejnych ról. Moje ulubione lektury to Czuła jest noc Francisa Scotta Fitzgeralda i Makbet Szekspira.
Emmanuelle Seigner, francuska modelka i aktorka filmowa, dla Polaków przede wszystkim żona Romana Polańskiego. Właśnie zadebiutowała jako piosenkarka i wydała swoją pierwszą płytę "Emmanuelle i Ultra Orange".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama