Manon jest zafascynowana Polską, gdyż, jak sama mówi, jest tu wiele zmian politycznych, społecznych i kulturowych, które są dla niej inspiracją i impulsem do tworzenia. Dlatego często na jej obrazach pojawiają się ludzie i ich interakcje.
Artystka nie widzi w sobie zatwardziałej feministki, wierzy w równość płci, jest niezależna, jednak inspiracje do pracy czerpie właśnie z zachowań kobiet. „Jestem kobietą i patrzę na świat z tej właśnie perspektywy".
U artystki dominuje jednak silny i bardziej męski charakter. Intrygują ją miejsca, ludzie i magia chwil, o których może rozmawiać godzinami.
Manon maluje przede wszystkim farbami akrylowymi na dużych płótnach. Materiały te są stałym elementem, charakterystycznym dla jej twórczości.
Malarka stara się promować sztukę i rozumienie jej. "Obrazy powinny sprawiać radość, wypełniać przestrzeń” – tak może dziać się w kraju, gdzie sztuka jest akceptowana, ale nie doceniana, gdzie dzieła nie stanowią nieodzownego elementu każdego domu, z którymi można obcować na codzień, widzieć każdego dnia w nim coś innego. „Moi rodzice zabrali mnie kiedyś do muzeum w Holandii...I tak dorastałam z tymi obrazami w domu rodzinnym, które mają dla mnie wymiar sentymentalny” - wspomina Manon.
Manon studiowała rysunek na Queensland University School of Art i grafikę w East Sydney Technical College.
"Zawsze chciałam być malarką i zawsze nią byłam" – dodaje.
Zapraszamy 29 października 2010 o godzinie 18.30. Wystawa odbędzie się w studio „Marmalada”, Warszawa, ul. Zabraniecka 82, budynek 308, II piętro.p { margin-bottom: 0.08i