W sobotę aktor na scenie Teatru im. Jaracza wystąpi w spektaklu "The Infernal Comedy - Wyznania seryjnego mordercy", z którym odbywa właśnie światowe tournee. Zostanie w Polsce do niedzieli.

Reklama

Wizyta Malkovicha w Polsce opóźniła się o kilka godzin, bo artysta został okradziony w Pradze i nie mógł wylecieć z Czech o zaplanowanej godzinie. Z tego powodu odwołane zostało jego spotkanie ze studentami łódzkiej szkoły filmowej. Ostatecznie aktor po godz. 18 przyleciał do Warszawy, skąd niewielkim samolotem przyleciał do Łodzi.

Na artystę, które przyjechał do kina Bałtyk w towarzystwie ochroniarzy, czekały dziesiątki jego fanów. Na czerwonym dywanie powitali go prezydent Łodzi Hanna Zdanowska i marszałek województwa Witold Stępień (władze samorządowe sfinansowały spektakl Malkovicha w Łodzi).

Prezydent Łodzi witając aktora podkreśliła, że na sali jest wielu młodych ludzi, którzy studiują sztukę filmową i którzy uczą się na jego "perfekcyjnych rolach, na tym, co stworzył dla współczesnego kina i teatru".

Aktor mówił, że miło wrócić do Łodzi, gdzie przed laty spędził sporo czasu robiąc film (w Łodzi w 1995 roku kręcił niektóre sceny do "Króla Olch" Volkera Schloendorffa). Zapowiadając pokaz swojego debiutu reżyserskiego, obrazu "Tancerz", w których główne role zagrali Javier Bardem i Laura Morante, Malkovich przypomniał, że nakręcił go niemal 10 lat temu.

Malkovich odebrał też "Złoty glan" - nagrodę przyznawaną przez kino Charlie niezależnym twórcom kina. Przyznając nagrodę podkreślono, że laureat "Złotego glana" to "arystokrata wśród niezależnych, zbuntowany przeciwko uczesanej modzie, wyraziciel wolności, twardy, mocny, zdecydowany i niezniszczalny".

"Wszystkie te elementy pasują do naszego gościa. Człowieka, który na ekranie i scenie teatralnej szokuje, prowokuje, wzrusza, bawi. Twórcę, który wzbudza w widzach emocje często skrajne. I za to go uwielbiamy, za jego wyrazistość i charyzmę" - podkreślono wręczając nagrodę.

Reklama

Malkovich pytany dlaczego tak późno debiutował jako reżyser filmowy, podkreślił, że zawsze reżyserował w teatrze, który jest dużo prościej zorganizowany i był też często producentem filmowym, co jest bardzo czasochłonne i kosztowne.



Według niego film "Tancerze" jest doskonałym przykładem, dlaczego nie zrobił więcej filmów. "Zrobienie tego filmu trwało osiem lat. Jeśli chcę wyreżyserować coś na scenie, wystarczy jeden telefon" - żartował aktor.

Pytany o sobotni spektakl, który rozpisany jest na barokową orkiestrę, dwie sopranistki i jednego aktora, Malkovich zaznaczył, że "uwielbia mieszanie form, a przede wszystkim siłę tej muzyki".

Aktor opuścił kino przed pokazem "Tancerzy" i pojechał do hotelu, a później na kolację z udziałem władz miasta i regionu. W Łodzi aktor - wraz z zespołem - zatrzymał się w hotelu Centrum, gdzie zajmuje tzw. apartament Davida Lyncha.

Malkovich przyjechał do Łodzi na zaproszenie Teatru im. Jaracza oraz Stowarzyszenia Łódź Filmowa. W sobotę aktor na deskach "Jaracza" wystąpi w spektaklu "The Infernal Comedy - Wyznania seryjnego mordercy". Jego fabuła oparta jest na historii Jacka Unterwegera, mordercy, który został okrzyknięty więziennym poetą. Był uznanym pisarzem, dziennikarzem i kobieciarzem. Gdziekolwiek się zatrzymywał był podejrzewany o zabójstwo prostytutek. Został aresztowany, oskarżony i skazany za popełnienie jedenastu morderstw, popełnił samobójstwo.

Przedstawienie wyreżyserował Michael Sturminger. Oprócz Malkovicha występują Bernarda Bobro ze Słowenii, Polka - Aleksandra Zamojska i 35-osobowa orkiestra.

Będzie to jedyne w Polsce otwarte dla widzów przedstawienie. W niedzielę spektakl zostanie zaprezentowany w Teatrze Wielkim w Warszawie, ale na zamkniętym pokazie zorganizowanym dla pracowników i klientów z okazji dwudziestolecia jednej z wiodących na świecie firm świadczących profesjonalne usługi doradcze.

Po prezentacjach w Polsce spektakl grany będzie jeszcze m.in. w Londynie, Wiedniu, St. Petersburgu, Nowym Jorku i Rio de Janeiro.

Łódzkie przedstawienie będzie elementem uroczystego zakończenia sezonu artystycznego w województwie łódzkim. Koszt spektaklu oszacowano na 500 tys. zł. 340 tys. zł pochodzi z kasy samorządu województwa, a 60 tys. zł dołożyły władze miasta. Bilety na łódzki spektakl kosztowały 200 i 250 zł.

Z okazji wizyty artysty w kinie Charlie zorganizowano także przegląd filmów z jego dorobku aktorskiego, reżyserskiego oraz producenckiego pod hasłem "Być jak John Malkovich". Przegląd potrwa do 8 czerwca.

Malkovich gościł w Łodzi ostatni raz 10 lat temu. W 2001 roku na Festiwalu Camerimage otrzymał wówczas od operatorów nagrodę dla wybitnego aktora.

58-letni John Malkovich zagrał w ponad 65 filmach, jest również reżyserem i producentem. Był nominowany do Oscara oraz Złotych Globów; jest laureat nagrody Emmy w 1986 roku. Prawdziwą sławę przyniosła mu rola Vicomte de Valmonta w "Niebezpiecznych związkach". Zagrał m.in. w filmach "Król Olch", "Pola śmierci", "Szklana menażeria", "Na linii ognia". Za kreacje w tym ostatnim filmie oraz za rolę w obrazie "Miejsca w sercu" był nominowany do Oscara.