I nie są to puste słowa: Paulo Coehlo zaangażował się w kampanię promocyjną strony The Pirate Bay - jednego z najpopularniejszych miejsc do wyszukiwania torrentów, czyli plików zamieszczanych przez internautów.
Bestsellerowy pisarz nie tylko wspiera użytkowników strony thepiratebay.org, ale także rzuca im wyzwanie: Piraci wszystkich krajów łączcie się i udostępnijcie wszystko, co do tej pory napisałem! - zachęca.
Na swoim blogu Coehlo opowiada o nowym projekcie The Pirate Bay, który "w interesujący sposób promuje sztukę".
Jeśli masz zespół muzyczny, jesteś aspirującym producentem lub rysownikiem - masz szansę opublikować link do swojej twórczości na głównej stronie Pirate Bay. Jak tylko się o tym dowiedziałem od razu zdecydowałem się włączyć do tego projektu. Już kilka moich książek można stamtąd ściągać, a sprzedaż tylko wzrasta od czasu, gdy nielegalne wersje trafiły do internetu - przekonuje poczytny pisarz.
Zapraszam do ściągania moich książek za darmo. A jeśli wam się spodobają możecie kupić wersję papierową. Musimy powiedzieć branży, ze chciwość prowadzi donikąd - apeluje autor. I dodaje, że stare, dobre czasy, kiedy każda idea miała swojego właściciela dawno odeszły. Dziś wszyscy korzystamy z recyklingu tych samych schematów: love story, trójkąta miłosnego, walki o władze i opowieści o podróży. Wszyscy pisarze chcą, żeby ktoś czytał ich twórczość - niezależnie od tego, gdzie i jak to robi. W końcu im częściej słyszymy w radio piosenkę, tym bardziej skłonni jesteśmy kupić płytę. Tak samo z literaturą! Komuś spodoba się początek pirackiego egzemplarza książki i być może następnego dnia kupi ją w księgarni, bo czytanie z monitora go męczy.
Od czasu głośnego debiutu - "Alechmika" - po ostatnią powieść "Alef", Paulo Coehlo sprzedał na całym świecie ok 300 mln egzemplarzy książek. Pisarz twierdzi, że gdyby doliczyć do tego egzemplarze pirackie - ta imponująca liczba wzrosłaby jeszcze o 20 proc.
Pomysł Coehlo bardzo spodobał się czytelnikom, którzy określili go jako "wizjonera" i "wzór do naśladowania przez wszystkich".
Komentarze (8)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarsze1. ściągam "pirata" z netu
2. czytam go lub słucham
3. kupuje oryginał jeśli mi się podoba, jesli nie won z dysku
... i po sprawie
sami oceńcie, czy ktoś może na tym skożystać?
Chodziłbym bez gaci!
A jeśli chodzi o muzykę czy filmy w sieci to proste pytanie czemu mp3 nie sprzedają ci co je tworzą i nie mozna kupić ich pojedyczo tylko te płyty przeżytek już dawnej epoki i mało trwały materiał. Tak samo filmy czemu nikt nie sprzedaje filmów w sieci wszystkie te wytwornie i dają zarabiać pośrednikom jak można w świetniej jakości matrioszki sprzedawać. Nawet Playboy sprzedaje swoje filmy w sieci a reszta filmów to sie trzyma tych słabiutkich jak na dzisiejsze czasy DVD.