Po Opolu publiczność waliła na moje występy i wypełniała największe sale. 14 razy śpiewałem przy zapełnionej do ostatniego miejsca Sali Kongresowej. W ciągu dwóch dni mogłem zagrać cztery razy dla 36 tysięcy osób w Hali Ludowej we Wrocławiu.
Do tego cały czas grałem w Teatrze Współczesnym. To był wtedy najlepszy teatr w Polsce. W każdą niedzielę prowadziłem w radiu „Niedzielny kiermasz muzyczny”. Dostałem się do Kabaretu Starszych Panów. Śpiewałem w nim słynne "To było tak", a z Basią Krafftówną "Przeklnę cię". W Teatrze Telewizji zagrałem Wacława w "Zemście". Świat był u moich stóp...
Współczesny to było cudowne miejsce. Atmosfera znakomita, nikt się nie wywyższał, nie miał gwiazdorskich manier.
W jednym z przedstawień grałem porucznika, który przychodzi na imieniny kobiety, którą grała Marta Lipińska. Wręczałem jej na scenie scyzoryk, mówiąc: "A ja dla pani, Iryno, przyniosłem taką drobną niespodziankę". Pewnego dnia podchodzi do mnie Łomnicki i wręcza mi... kosę. I mówi, że to dziś zamiast scyzoryka. Ja z tą kosą wszedłem na scenę. Lipińska nie wytrzymała ciśnienia i wybuchnęła śmiechem. Chcieli mnie ze Współczesnego wyrzucić, że gówniarz robi sobie głupie żarty. Ale wtedy pojawił się Łomnicki i mnie wybronił.
Bardzo lubiliśmy się z Bobkiem Kobielą. Poznałem go, gdy jeszcze byłem studentem. Zaprosił mnie na kolację do Grand Hotelu w Sopocie. Razem z nim przyszedł Zbyszek Cybulski. Znajomość ze Zbyszkiem przetrwała do jego śmierci w 1967 roku. Świetnie się rozumieliśmy, bo obaj lubiliśmy wino, kobiety i śpiew.
Wtedy poznałem też Jerzego Połomskiego. Tak naprawdę nazywał się Pająk, ale profesor Sempoliński stwierdził: "Pan nie może na afiszu mieć nazwiska Pająk". Teraz mam z Połomskim już słabszy kontakt.
Za to z Jerzym Gruzą od lat żyję w przyjaźni. Był na każdym moim ślubie. Jurek czasem do mnie dzwoni i narzeka. Zawsze zresztą narzekał, że coś go boli. Ja pełnię rolę balsamu kojącego. Gruza to pogodny człowiek, bardzo utalentowany, ma abstrakcyjne poczucie humoru i irracjonalne podejście do życia. Dzięki temu tak długo żyje.