Największy sukces ostatnich lat odniósł twórca postaci wiedźmina Geralta Andrzej Sapkowski. Wydawnictwo superNOWA szacuje, że wszystkie powieści króla polskiej fantasy sprzedały się dotychczas w nakładzie przekraczającym 1,5 miliona egzemplarzy. Sapkowski przebił się też ze swoją twórczością na Zachód. W ubiegłym roku ukazało się angielskie tłumaczenie opowiadań ze zbioru "Ostatnie życzenie”, natomiast w sierpniu wyjdzie przekład "Krwi elfów”, pierwszego tomu sagi o wiedźminie. W Niemczech zaś wydano pierwszą część trylogii husyckiej "Narrenturm”.
Mimo sukcesów Sapkowskiego i Dukaja polska literatura fantastyczna nie cieszy się specjalnym uznaniem wśród większości krytyków. Owszem, nowe książki obu autorów zawsze zostaną zauważone i - zazwyczaj - docenione. Jednak w cieniu dokonań tych znakomitych pisarzy kryje się pokaźne grono autorów fantastyki, którzy swojego dorobku wcale nie muszą się wstydzić.
Recenzje ich powieści nie trafiają jednak zazwyczaj na łamy poważnych pism i do programów telewizyjnych. Widocznie skoro to literatura popularna, to po pierwsze - nie wymaga promocji, a po drugie - z założenia nie jest warta uwagi. Fantastyka postrzegana jest najczęściej jako książkowe rzemiosło pośledniego sortu, rodzaj eskapistycznej rozrywki niewymagającej od czytelnika specjalnego wysiłku umysłowego. W czasach Polski Ludowej powieści SF (m.in. dzieła Janusza A. Zajdla) dawały przynajmniej możliwość krytycznego opisu socjalistycznej rzeczywistości i ominięcia zbytnich ingerencji cenzury, po 1989 r. ten aspekt stracił jednak znaczenie.
Tymczasem w tym nurcie trafia się całkiem duża liczba książek bardzo dobrych. Rzecz jasna nie każda powieść fantastyczna ukazująca się w Polsce pretenduje do miana wybitnego dzieła. Takie perły jednak zdarzają się często. Trudno się dziwić, fantastyka to gatunek, który - obok kryminału - w polskiej literaturze popularnej rozwija się najszybciej. Świadczy o tym nie tylko wciąż rosnące grono czytelników, ale i to, że z takich publikacji żyją w tej chwili przynajmniej trzy oficyny wydawnicze, a kilka kolejnych (m.in. krakowskie Wydawnictwo Literackie i lubelski Red Horse) ma podobne pozycje w katalogu.
Większość polskiej fantastyki, jaka pojawia się na rynku, publikują oficyny Runa, superNOWA i Fabryka Słów. Potentatem jest wydawnictwo superNOWA: ma bowiem w swoim katalogu prozę Andrzeja Sapkowskiego oraz klasyczne powieści Janusza A. Zajdla. Najbogatszą ofertę ma lubelska Fabryka Słów wydająca zarówno nowe powieści pisarzy już docenionych, jak i debiutantów.
Największe przeboje wydawnicze lubelskiej oficyny osiągają nakłady niedostępne dla książek mainstreamowych. Nowa powieść Jarosława Grzędowicza, drugi tom uhonorowanego m.in. Nagrodą im. Janusza Zajdla (to najważniejsze wyróżnienie dla polskiej fantastyki) „Pana Lodowego Ogrodu” został wydany w nakładzie 30 tysięcy egzemplarzy (od listopada ubiegłego roku sprzedało się ponad 20 tysięcy).
Książki Andrzeja Pilipiuka to nakłady rzędu 20 tysięcy sztuk. Trzeba też dodać, że wiele z tych pozycji nie jest szeroko reklamowanych, a ich promocja ogranicza się zazwyczaj do branżowych i tematycznych portali internetowych. Dodać jeszcze trzeba, że miesięcznik "Nowa Fantastyka” miał - według danych Związku Kontroli i Dystrybucji Prasy - średnią sprzedaż przekraczającą 12 tysięcy egzemplarzy. Każde inne pismo literackie w Polsce może o takim wyniku jedynie pomarzyć.
Tymczasem przeciętny nakład polskiej powieści głównonurtowej to ok. 3000 egzemplarzy. A jednak to nowe książki z mainstreamu mogą liczyć na zauważenie przez krytyków cały czas spychających fantastykę na boczny tor. Stephen King wspomina często, jak to pewien znajomy zapytał go, kiedy wreszcie napisze jakąś poważną powieść. Polscy autorzy prawdopodobnie słyszą takie pytania na co dzień.