Przedwojenne kino znów jest trendy. Organizowane są przeglądy filmów, kanał telewizyjny Kino Polska reaktywował program Stanisława Janickiego "Seans w iluzjonie", kiedyś nadawany w TVP pod tytułem "W starym kinie". Modne są ekranowe piosenki z tamtego okresu, które usłyszeć można w otwartej właśnie w Warszawie Cafe Fogg, założonej przez wnuka i prawnuka słynnego pieśniarza. Płytę z interpretacjami przebojów autora "Piosenki o mojej Warszawie" w stylistyce ragga/dancehall/ska wydała formacja Cinq G. W cenie jest design z tamtej epoki, o czym przekonują choćby transakcje zawierane za pośrednictwem serwisu Allegro - meble i bibeloty opatrzone nagłówkiem "art deco" należą do najchetniej licytowanych. Na fali mody wydawnictwo Propaganda opublikowało odrestaurowaną serię filmów z lat 30. Cztery z nich można będzie kupić wraz z DZIENNIKIEM - pierwsza płyta w kioskach już w sobotę 9 lutego.
W kolekcji znajdziemy komediowy melodramat "Każdemu wolno kochać" Mieczysława Karwicza i Janusza Warneckiego z kapitalnymi kreacjami Adolfa Dymszy w roli bezrobotnego kelnera Hipka oraz Miry Zimińskiej, pokojówki będącej jego narzeczoną. Rzecz traktuje o miłości biednego muzyka do pięknej dziewczyny, którą rodzina chce wydać za obleśnego bogacza. Dzięki inicjatywie i sprytowi Hipka pianista robi zawrotną karierę i zdobywa serce ukochanej. Warto zwrócić uwagę na postać szefa teatru Wesoły Sandacz, kreowaną przez Ludwika Lawińskiego. Figura zabawnie kaleczącego polszczyznę dyrektora Pecha jest sympatyczną aluzją do kwestii własnościowych kinematografii II RP, która w dużej mierze znajdowała się w rękach producentów pochodzenia żydowskiego. Inny film z kolekcji, "Dorożkarz nr 13" Mariana Czauskiego, to satyra społeczno-obyczajowa.
Opowiedziana gwarą (dialogi są dziełem Wiecha) historia zaskakującego awansu warszawskiego dorożkarza (Stanisław Sielański), który przez przypadek wygrywa fortunę w kasynie i próbuje zdobyć serce kobiety z wyższych sfer. Na planie "Manewrów miłosnych" Jana Nowina-Przybylskiego i Konrada Toma spotkały się największe sławy: Aleksander Żabczyński, pierwszy amant II RP, w roli porucznika huzarów swatanego z bogatą wdową, baronową Kolmar, graną przez śliczną Tolę Mankiewiczównę oraz Loda Halama (córka pułku), Mira Zimińska (pokojówka) i Ludwik Sempoliński (książę Lampenstein). Filmowa farsa podbiła publiczność także znakomitymi piosenkami duetu Henryk Wars/ Jerzy Jurandot. "Taka noc i walc, i ty" oraz "Powróćmy jak za dawnych lat", nuciła cała Polska. Z podobnych powodów podobała się komedia "Co mój mąż robi w nocy..." Michała Waszyńskiego.
Tym razem Mankiewiczówna była pokojówką u państwa Tarskich okradzionych przez wspólnika. Pan domu (Michał Znicz) ukrywa przed żoną (Maria Gorczyńska) bankructwo i w tajemnicy dorabia jako kelner w nocnym lokalu. Po premierze pensjonarki w całym kraju podśpiewywały "O czym marzy dziewczyna, gdy dorastać zaczyna" z filmowego szlagieru "Odrobinę szczęścia w miłości".
W czasach PRL dorobek przedwojennej kinematografii traktowano po macoszemu, wszak kino opowiadało o innej, burżuazyjnej Polsce. Życie w niej nie musiało być szczęśliwe, ale na pewno było prostsze i ciekawsze, choćby dlatego, że nikt nie reglamentował cukru ani mięsa, sklepy były pełne towarów, restauracje - eleganckie, zaś kelnerzy i sprzedawcy -uprzejmi. I może dlatego dziś, kiedy tak jak przed 70 laty, znów w byle lokalu możemy zaordynować sobie martini albo szkocką z lodem, przedwojenne kino przeżywa renesans.