Srebrna Żaba trafiła do rąk autora zdjęć filmu "Miasto ślepców" - Césara Charlone’a. Spośród prezentowanych w ostatnich dniach festiwalu filmów, z których większość poświęcona była tematowi wojny i terroryzmu, jury postanowiło Brązową Żabą uhonorować niemiecką produkcję "Der Baader Meinhof Komplex" w reżyserii Uli Edela ze zdjęciami Rienera Klausmanna. Niemieckiemu operatorowi znanemu m.in. ze zdjęć do "Upadku" Olivera Hirschbiegela udało się stworzyć przerażająco wiarygodny obraz lat 70., kiedy przeciw ówczesnej polityce USA wspieranej przez niemieckie władze wystąpiła grupa buntowników. Krwawe starcia niemieckiej Frakcji Czerwonej Armii z policją, zamachy i porwania, w czasie których wypacza się stopniowo idea grupy, gubiący sens działania bohaterowie, więzienie i procesy, są przekonujące w dużej mierze dzięki różnicowaniu pracy kamery w zależności od pokazywanych sytuacji.

Reklama

Inne oblicze terroryzmu pokazał film Drora Zahaviego "For My Father" ze zdjęciami Carla F. Koschnicka opowiadający historię palestyńskiego zamachowca, który zyskał dwa dni życia dzięki zepsutemu detonatorowi. Zdjęcia wydobywały z tej przerażającej historii pierwiastki humoru i melancholii. O religijnych porachunkach i honorze mściciela opowiadał film Omara Shargawiego "Go with Peace Jamil" ze zdjęciami Aske Alexandra Fossa. Męcząca kamera z ręki i duża ilość jednego typu portretów bardzo osłabiały odbiór dzieła. Ostatnimi prezentowanymi w konkursie filmami były "A Woman in Berlin" Maksa Faerberboecka ze zdjęciami Benedicta Neuenfelsa i "Księżna" w reżyserii Saula Dibba ze zdjęciami Gyuli Padosa. "A Woman In Berlin" wzruszał nie tylko fabułą - opowieścią o niemieckich kobietach, które, by uniknąć niekończących się gwałtów po wkroczeniu wojsk radzieckich do miasta, świadomie wdają się w romanse z żołnierzami, byle tylko znaleźć sobie w kimś obrońcę. Poruszał także obrazami zniszczonego Berlina, portretami wystraszonych kobiet, lubieżnych żołnierzy i mieszkań, w których przybywało przedmiotów, w miarę jak kobiety zaczynały coraz bardziej świadomie prowadzić swoją intymną politykę. Choć obraz Faerberboecka nie odkrył nowych sposobów operowania wizualnymi walorami, to przemyślnie i konsekwentnie wykorzystał te już wcześniej odkryte do opowiedzenia swojej historii. Inaczej niestety było z przypadku "Księżnej" Saula Dibba. Gyula Pados zbudował ugrzeczniony i estetycznie dopieszczony świat XVIII-wiecznej Wielkiej Brytanii, który upraszczał zamiast tłumaczyć procesy w nim zachodzące. Pokazywane cały czas w podobnych ujęciach liczne sceny dialogowe i błędy montażowe powodowały, że swobodna Keira Knightley w tytułowej roli wydawała się zbyt współczesna, a jej partner Ralph Fiennes grający bezwzględnego męża księżnej zadziwiająco jednowymiarowy.

Plus Camerimage to nie tylko konkurs główny. W czasie ceremonii zakończenia nagrodę otrzymał też film Kasi Adamik "Boisko bezdomnych" ze zdjęciami Jacka Petryckiego, który brał udział w konkursie filmów polskich. Przyznano także Kijanki - nagrody w konkursie filmów studenckich. Złotą Kijankę otrzymał film "Dear mom: to read if I don't wake up" ze zdjęciami Aureliana Pechmeja w reżyserii Antona Ifland-Stettnera. Srebrna Kijanka trafiła do rąk Bartka Cierlicy za "The Gravediggers", zaś Brązowa do Nadava Hekselmana za film "Roads" w reżyserii Liora Gellera. Przyznano także nagrody specjalne. Nagrodę za całokształt twórczości odebrał w sobotę Pierre Lhomme, członek tegorocznego jury związany z francuską nową falą, a później pracujący między innymi z takimi twórcami jak Claude Miller i James Ivory. Nagrodę za całokształt twórczości dla reżysera ze szczególną wrażliwością wizualną przyznano Alanowi Parkerowi, autorowi m.in. takich filmów jak "Sława", "Ptasiek", "Harry Angel", "Evita" czy "Prochy Angeli".