Camus był postacią niepoddającą się łatwym klasyfikacjom. Urodzony w Algierii w 1913 roku, dorastał w ubogiej dzielnicy Algieru. Jego talent literacki odkrył znajomy profesor, Louis Germain, który zachęcał młodego Alberta do nauki i podsuwał mu klasyczne dzieła, wreszcie doprowadził go aż do rozpoczęcia studiów. Camus przeniósł się następnie do Paryża, gdzie w 1943 roku wstąpił do ruchu oporu i kierownictwa tajnej gazety Combat. Był jednym z niewielu, którzy surowo krytykowali zrzucenie bomby atomowej na Hiroszimę. Po wojnie, jako jeden z niewielu kojarzonych z poglądami lewicowymi intelektualistów, nie dał się urzec potiomkinowskim wioskom w ZSRR. Jego krytyka terroru stalinowskiego i maoistowskiego poróżniła go z wieloletnim przyjacielem, Jeanem-Paulem Sartre’em.

Reklama

Ta skomplikowana biografia pisarza jest zapewne jednym z powodów, dla których duże kontrowersje wzbudziła propozycja Nicolasa Sarkozy’ego, by z okazji jubileuszu przenieść ciało Camusa do Panteonu, gdzie znajdują się groby najwybitniejszych i najbardziej zasłużonych dla kraju Francuzów.

Projekt skrytykowała najpierw rodzina pisarza. Jego syn, Jean Camus, stwierdził, że pomysł, by przenieść ciało ojca, które od 50 lat spoczywa w Lourmarin (południowa Francja), wygląda na próbę zagarnięcia pamięci o pisarzu. Z kolei opozycja skrytykowała Sarkozy’ego za próbę uprzedmiotowienia Camusa i firmowania jego nazwiskiem promowanej przez prezydenta Francji linii politycznej "poza lewicą i prawicą".

Żywiołowe spory budzi również nadawany przez publiczny kanał telewizyjny France 2 film biograficzny o pisarzu ze Stephanem Freissem w roli głównej. Choć nie brakuje recenzji entuzjastycznych, część wielbicieli Camusa jest oburzona. Obraz, zamiast prezentować autora "Obcego" jako wielkiego humanistę, opowiada jego biografię przez pryzmat licznych romansów.

Reklama

Przed pół wieku postać Camusa zdążyła nieco zbrązowieć. Teraz, wraz z gwałtownie ożywioną dyskusją, wielki outsider ponownie wyrusza w nieznane.