"Był naprzeciwko, tuż przede mną, widziałam wyraźnie. Szpilman w czapce policjanta. Wywlekał kobiety za włosy. Chronił dłonie. Nigdy o tym nie mówiłam, nie chciałam mu szkodzić. Teraz chcę, żeby wiedział, że ja wiem" - mówiła Wiera Gran w 1996 roku, wspominając swoje ostatnie dni w warszawskim getcie na początku sierpnia 1942 roku.

Reklama

Gran, gwiazda przedwojennych warszawskich rewii, Szpilmana znała bardzo dobrze - był jej akompaniatorem w słynnej kawiarni warszawskiego getta "Sztuka" przy ul. Leszno 2. To on ułożył muzykę do największego przeboju Gran pt. "Jej pierwszy bal", koncertowali razem codziennie od wiosny 1941 roku do lata 1942. Gran wspominała swego akompaniatora bez sympatii, choć z szacunkiem dla jego wirtuozerii. Szpilman przeżył dzięki pomocy oficera Wehrmachtu, Gran ukryła się po aryjskiej stronie. Po wojnie spotkali się w Polskim Radiu, gdzie Gran szukała pracy u organizującego zespół Szpilmana. Ten powiedział, że jej nie zatrudni z powodu krążących pogłosek, jakoby podczas okupacji współpracowała z gestapo. Wtedy właśnie Gran usłyszała pierwszy raz słowa, które miały zrujnować jej życie i karierę.

Chciała oczyścić się z zarzutów. W 1945 roku Prokuratura Specjalnego Sądu Karnego umorzyła dochodzenie przeciwko niej wobec "braku cech przestępstwa". Także Sąd Związku Artystów Scen Polskich pod przewodnictwem Aleksandra Zelwerowicza uznał, że "zachowanie Wiery Gran podczas okupacji niemieckiej było bez zarzutu". W 1946 roku Komisja Weryfikacyjna dla Muzyków stwierdziła, że Wiera Gran "nie uchybiła w niczym honorowi Polki" i ma prawo wykonywania zawodu. Potem sprawą zajmował się Obywatelski Sąd Honorowy przy Centralnym Komitecie Żydów Polskich, który także uznał Gran za niewinną.

Wyroki sądowe nie uciszyły jednak plotek, które dla Gran były coraz cięższe do zniesienia. W 1950 roku wyemigrowała do Izraela, w nadziei, że tam pogłoski o jej kolaboracji ucichną. Stało się wręcz przeciwnie - występy Gran były bojkotowane. Postanowiła szukać szczęścia we Francji i w latach 60. zyskała tam sporą popularność. Śpiewała w teatrze Alhambra, współpracowała z Charlesem Aznavourem i Jacquesem Brelem, jeździła po świecie. Pogłoski o jej kolaboracji z Niemcami szły za nią, wielokrotnie z tego powodu rzucała pracę, zrywała znajomości.

Reklama

Na początku lat 70., gdy Gran planowała tournee w Izraelu, grożono jej, że widzowie przebiorą się w obozowe pasiaki, jeśli ośmieli się wystąpić na scenie. Wytoczyła wtedy swym oskarżycielom proces o zniesławienie przed Sądem Najwyższym w Tel Awiwie, który został umorzony w 1982 roku, ponieważ oskarżyciele Gran nie stawiali się przed sądem. W 1980 roku opublikowała książkę "Sztafeta oszczerców", w której przedstawiała swoją wersję wydarzeń. Stopniowo kwestia oczyszczenia się z zarzutów stała się w jej życiu najważniejsza, przybrała charakter obsesji.

Reporterka Agata Tuszyńska spotkała Wierę Gran w ostatnich latach życia śpiewaczki, kiedy ta, przekonana o otaczającym ją spisku oskarżycieli, zupełnie odcięła się od życia. Jednym ze wspomnień Gran, które Tuszyńska zapisała, jest właśnie informacja o udziale Władysława Szpilmana w akcji wysiedlania Żydów z warszawskiego getta w mundurze granatowego policjanta. Gran uważała, że Szpilman wiedząc, że ona zna jego tajemnicę, próbował ją zdyskredytować rozsiewając pogłoski o jej kolaboracji.

Szpilman zmarł 6 lipca 2000 roku w Warszawie. Śpiewaczka zmarła w Paryżu 19 listopada 2007 roku, z poczuciem, że oszczerstwa i pomówienia złamały jej życie.

Reklama

Książka "Oskarżona: Wiera Gran" ukaże się w październiku nakładem Wydawnictwa Literackiego.