Książka Kąckiej "Wczoraj byłaś zła na zielono" to literacki zapis doświadczeń autorki z okresu ciąży i wychowywania dorosłej już córki w spektrum autyzmu. Jednak słowo "autyzm" nie pada ani razu. Już od pierwszych stron narratorka zastrzega jednak, że w tekście będzie unikać przywoływania terminów medycznych: "Nie będę cytować rozpoznań, bo ta książka sprzeciwia się władzy. Również władzy diagnoz. Diagnoza to zasieki ochronne i klincz, poduszka i kaganiec".
Nowy język
Mała dziewczynka - książkowa Ruda - od początku zdradza oznaki silnego indywidualizmu, co matkę cieszy, ale też od pewnego momentu niepokoi. Dziewczynka ma swój świat, ale trudno do niego przeniknąć, zrozumieć go. Mówić zaczyna późno, a pierwszym słowem jest nie "mama", tylko przysłówek "tam". Matka po czasie widzi w tym symbol dystansu między dzieckiem a światem, który w miarę rozwoju dziewczynki narasta. Słowa Rudej są jak „gesty wykonywane z odwróconą twarzą, spuszczonymi oczami”. Ruda tworzy swój własny język, niekoniecznie zgodny z zasadami gramatyki i logiki, jest duchowo samowystarczalna, jej potrzeba kontaktu i komunikacji z innymi ludźmi wydaje się bardzo ograniczona - to bywa dla matki bolesne. Jednocześnie dziewczynka ma niezwykłe zdolności - na przykład synestezji: brzmienie słów, ale także stany emocjonalne innych ludzi wywołują w niej wrażenia barw, do czego odnosi się tytuł książki.
Ruda idzie dalej
Osobną opowieścią są zmagania Rudej i jej matki z systemem szkolnym, który zamiast pomagać w integracji, czyni ją jeszcze trudniejszą. Ta historia ma jednak coś w rodzaju dobrego zakończenia - Ruda w tym roku zdała maturę i zamierza kontynuować edukację. Historia Rudej i jej mamy pokazuje, że czasem nawet najbliżsi sobie ludzie muszą nauczyć się żyć z barierą komunikacyjną, pogodzić się z faktem, że zrozumienie nigdy nie będzie pełne i osiągane bez wysiłku. Ale taka relacja też jest cenna.
Adaptacja teatralna
W lutym w warszawskim Teatrze Dramatycznym miał premierę spektakl w reżyserii Anny Augustynowicz, zrealizowany na podstawie książki Elizy Kąckiej.