"Folwark warszawski" to debiutancka powieść studenta warszawskiej SGGW. Mateusz Poreda w swojej książce tytułem nawiązuje do słynnego dzieła Georga Orwella,jednak na tym podobieństwa do "Folwarku zwierzęcego" się kończą. Powieść Poredy to bowiem przerysowany i dość groteskowy obraz warszawki, pełnej degeneratów, odmieńców i seksualnych dewiantów. Autor próbując odpowiedzieć na pytanie, czy ludzie są jak zwierzęta, dochodzi do wniosku, że jednak przewyższamy przedstawicieli świata fauny gotowością do wszelkich poświęceń dla miłości.

Reklama

Bohaterem powieści „Folwark warszawski” jest Jan Sobieski, student psychologii, wiodący spokojną i uporządkowaną egzystencję u boku ukochanej Majki. Dziewczyna jest miłością jego życia, z którą planuje wziąć ślub i mieć gromadkę dzieci. Pewnego dnia jednak, Janek jest świadkiem sytuacji, która przekreśli jego plany i wywróci dotychczasowe życie do górny nogami. Na skutek traumatycznych doświadczeń, jego przewidywalna codzienność staje na głowie. Inteligentny i spokojny student wkracza w do szpiku kości zdegenerowany świat show biznesu i daje się ponieść seksualnym eksperymentom, niekończącym się imprezom i permanentnemu braku trzeźwości umysłu, zamulanego ogromną ilością alkoholu i narkotyków. Na skutek splotu wielu niesamowitych zdarzeń, Janek poznaje także świat fanatycznych nacjonalistów, oraz walczące z nim środowisko mniejszości seksualnych. Dane mu będzie przyjrzeć się grupie seksualnych dewiantów oraz być pod urokiem szalonego profesora z manią wielkości, któremu marzy się panowanie nad społeczeństwem.

W "Folwarku warszawskim" autor chętnie sięga po przesadę i z upodobaniem przerysowuje opisywane przez siebie środowiska, co dawałoby jego książce całkiem przyjemny smaczek, gdyby nie fakt, iż Poreda jest w tych charakterystykach mocno stereotypowy, a w swoich przemyśleniach na temat ludzkich zachowań, mało odkrywczy. Przedstawiciele świata show biznesu są tutaj piękni, młodzi i pozbawieni jakiegokolwiek kręgosłupa moralnego, nacjonaliści to bezmózgie karki, bezmyślnie wykonujące wolę swego przywódcy, który to, jakże by inaczej, okazuje się być przedstawicielem mniejszości seksualnych, z którymi tak zaciekle walczy.
Sam główny bohater teoretycznie ma przejść na oczach czytelników totalną odmianę, nie bardzo jednak wiadomo, czego nauczył go romans ze światem show biznesu i spotkanie z największymi degeneratami. Czyżby zrozumiał, że ludzie są jednak lepsi od zwierząt? A może docenił znaczenie normalność i umiarkowania w codziennym życiu, dostrzegając jednocześnie zagrożenia jakie drzemią w skrajnościach i fanatyzmie? Pytanie tylko, czy inteligenty rzekomo student, musiał upodlić się do cna, by dotarły do niego tak oczywiste rzeczy?

Sytuacje jakie przydarzają się bohaterowi, niejednokrotnie zakrawają o absurd. Trudno oprzeć się wrażeniu, że autor jest miłośnikiem hollywoodzkiego rozmachu, a niekiedy także scen rodem z filmów Tarantino. Póki co, brak mu jednak oryginalności i pomysłów na bardziej wyszukaną ironię.

Reklama

Z książki "Folwark warszawski" z pewnością nie jeden reżyser zrobił by prawdziwy hollywoodzki hit. Jednak w kwestii głębszej analizy ludzkich zachowań, dzieło Mateusza Poredy ponosi porażkę. Mając jednak na uwadze fakt, iż jest to debiutancka powieść młodego pisarza, można dać autorowi kredyt zaufania i cierpliwie poczekać na jego kolejną książkę.

Media