Historia zaczyna się jak tanie romansidło dla XIX-wiecznych pensjonarek. Rywi, zakompleksiona 23-letnia studentka, pewnego wieczoru zostaje zaczepiona na ulicy przez starszego od siebie mężczyznę. Igal podjeżdża do niej samochodem i wręcza jej różę przez otwartą szybę wozu.
Dalej jednak pensjonarki mogłyby się poczuć rozczarowane lekturą. Sprawy głównych bohaterów komplikują się z każdym akapitem coraz bardziej. Igalowi daleko do romantycznego księcia na białym koniu, bliżej raczej do Shreka skrzyżowanego z którymś z trudnych pacjentów Zygmunta Freuda. Rywi, obciążona sporym bagażem przykrych doświadczeń z dzieciństwa, mogłaby się położyć na kozetce obok Igala. Leczyliby się długo, to pewne.
Para dziwnych kochanków - on ma co najmniej dwa razy więcej lat niż ona - sporo podróżuje po świecie. Tłem ich trudnej miłości są więc egipskie piramidy, włoskie zaułki historycznych miast, paryskie muzea i hiszpańska corrida. W opowieść autorka wplotła wiele pomniejszych, retrospektywnych historii z życia obojga i ich przyjaciół. Piękne to historie i założę się, że co wrażliwszym czytelnikom przynajmniej kilka razy na kartki spłyną łzy wzruszenia - mnie spadały, choć zapewniam, że od XIX-wiecznej pensjonarki dzielą mnie lata świetlne.
Co tak porusza w powieści Judith Katzir? Sposób jej kreowania swoich bohaterów. Nie ocenia ich, a przygląda się z ciepłem i wyrozumiałością ich słabościom i pragnieniom. Przez to starzejący się facet ze sporym brzuszkiem bezczelnie zdradzający żonę i młoda dziewczyna, która sypia z kim popadnie, a potem usuwa ciążę, wzbudzają taki ogrom współczucia, że chciałoby się ich przytulić. Autorka dysponuje taką siłą sugestii, że ludzie, których opisuje, wydają się być prawdziwi. A może tak naprawdę nie są fikcyjni? Ostatecznie rozmaici Rywi i Igale, szukający miłości i spełnienia, zaludniają cały świat.
Na deser zaś dostajemy Izrael - dziwny kraj, w którym żyją ludzie o nieprawdopodobnie poplątanych losach. A jednak Hajfa, Tel Awiw i Jerozolima tętnią życiem i wszyscy, nawet bardzo starzy sprzedawcy książek i umierające na raka kobiety, pragną szczęścia i miłosnych uniesień.
"Matisse ma słońce w brzuchu" to pierwsza powieść Judith Katzir wydana w Polsce. Na świecie publikowano jej książki w kilkunastu krajach; w rodzinnym Izraelu powieści autorki zaraz po wydaniu zostają okrzyknięte bestsellerami. Pozostaje mieć nadzieję, że doczekamy się kolejnych pozycji, by wieczorami móc bez wyrzutów sumienia połkać sobie w poduszkę. Wszak wzruszać się przy dobrej literaturze to żaden wstyd.
"Matisse ma słońce w brzuchu", Judith Katzir, przeł. Michał Sobelman, EMG 2007