W tym tygodniu, 6 października, poznamy nazwisko tegorocznego laureata literackiej Nagrody Nobla. Tym razem nagroda przyznana zostanie w kontekście rozgrywającej się w Ukrainie wojny. Literacka Nagroda Nobla uważana jest za mniej upolitycznioną od Pokojowej, też jednak często wiąże się z aktualną sytuacją międzynarodową.
Komitet Nauk o Literaturze Polskiej Akademii Nauk w marcu wysunął do literackiej Nagrody Nobla kandydaturę ukraińskiego pisarza Serhija Żadana. "Żadan – jeden z najwybitniejszych poetów Ukrainy i znakomity prozaik, tłumaczony i nagradzany na świecie – jest w naszej opinii pisarzem noblowskiej miary. Jego głos jako poety pozostaje od lat szczególnie ważny dla Ukraińców” – napisali w imieniu komitetu jego przewodnicząca prof. Anna Łebkowska oraz prof. Paweł Próchniak. "Wolna Ukraina w znacznej mierze mówi i myśli słowami Żadana, uważnie ich słucha. Dzisiaj poeta jest w swoim Charkowie. I walczy" – przypomniał komitet. Wygląda na to, że ten gest ma znaczenie jedynie symboliczne - gdyby Akademia Szwedzka miała przychylić się do tej kandydatury i nagrodzić ukraińskiego pisarza w tym roku, musiałaby złamać regulamin, ponieważ zgłoszenia z całego świata przyjmowane są do 31 stycznia danego roku.
Będzie antykremlowska manifestacja?
Jednak krytycy biorą pod uwagę kandydatury pisarzy, których sukces byłby antykremlowską manifestacją, jak rosyjskiej pisarki Ludmiły Ulickiej, znanej z krytyki polityki Putina. Ulicka pojawiała się już w poprzednich latach w zestawieniach twórców mających szanse na Nobla.
Akademia Szwedzka często jednak stosuje inną strategię - zamiast angażować się we współczesny kontekst polityczny, woli skierować uwagę czytelników na mniej znane obszary literatury i jej autorów. Tak stało się rok temu, gdy nazwisko laureata - Abdulrazaka Gurnaha - niewiele mówiło nawet krytykom literackim. Laureatka sprzed dwóch lat - amerykańska poetka Louise Glück - także nie należy do mainstreamu literatury, więc, zdaniem wielu obserwatorów, w tym roku można oczekiwać kogoś bardziej znanego. W tym kontekście wymieniane są nazwiska Joyce Carol Oates, Harukiego Murakamiego, Michela Houellebecqa czy Annie Ernaux.
Być może przyszedł też czas na któregoś z weteranów noblowskich rankingów, jak syryjski poeta Adonis, Milan Kundera czy norweski pisarz Jon Fosse, którego Karl Owe Knausgård uważa za swojego mistrza. Sam Knausgård też jest wymieniany jako kandydat do nagrody.|Na listach jest również irański dysydent Shahrnush Parsipur, ale także ceniony węgierski autor László Krasznahorkai czy kanadyjska poetka Anne Carson.
Kobieta z Afryki?
Ponieważ czarna kobieta z Afryki nigdy jeszcze nie dostała Nagrody Nobla, niektórzy wysoko oceniają szanse rwandyjskiej pisarki Scholastique Mukasongi. W kontekście literackiego Nobla wymieniany jest też mieszkający w Szwecji kurdyjski pisarz Salim Barakat. W zestawieniach pojawia się także kenijski pisarz Ngũgĩ wa Thiong’o, który podjął świadomą decyzję, żeby tworzyć nie w języku angielskim, lecz swoim rodzimym dialekcie gikuyu, tłumacząc to pragnieniem "dekolonizacji literatury".
Krytyk "New Yorkera" David Remnick wskazuje, że Nagrodą Nobla mógłby wreszcie zostać uhonorowany Salman Rushdie, weteran rankingów noblowskich od lat obłożony fatwą za "Szatańskie wersety". Pisarz, na którym ciąży wyrok śmierci za rzekomą obrazę Mahometa, przez wiele lat ukrywał się, ale kilka lat temu postanowił powrócić do normalnego życia. W sierpniu Rushdie podczas spotkania w Nowym Jorku został zaatakowany przez nożownika, przeżył, ale stracił oko. Nobel dla Rushdiego, jak pisze Remnick, byłby nagrodą dla wolności słowa. Krytycy przypominają jednak, że Rushdie jest jednym z najlepszych żyjących pisarzy i tak czy inaczej - na Nobla sobie zasłużył.
Z kolei na listach zakładów bukmacherskich Nicer Odds największe szanse w tym roku mają Houellebecq, Rushdie, Thiong’o i słynny autor horrorów Stephen King. Kto zdobędzie Nobla - przekonamy się w czwartek.