Jubileuszowy plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku 2020 rozkręcił się do niespotykanych dotychczas rozmiarów. Liczba zgłoszeń przekroczyła znacznie 190 tys., co zdaniem językoznawczyni Anny Wileczek, oznacza, że młodzi ludzie dobrze czują się w roli kreatorów współczesnych trendów językowych. - Z łatwością chwytają i ujarzmiają w symbolach językowych żywioł codzienności, chętnie stosując się do aforyzmu Leca: "Jeśli okrzyk wolności wymaga błędu gramatycznego. Zrób go!". Wśród tegorocznych zgłoszeń można wskazać wiele takich innowacji. Są wśród nich formy typu: "ez/ es /EZ" czyli "łatwo, dobrze" lub wybuchy radości: "essa" - "świetnie, wygrana", pieszczotliwe zwroty do kolegi: "byczku/ byczq/ byku" lub osobliwe współczesne na razie w formie mniej lub bardziej ekspresywnej: "naura/ nauuura/ naurra". Mają one swoje uzasadnienie emocjonalnością okrzyku, wyrażaniem szczerej życzliwości i dobrego samopoczucia - napisała Wileczek.

Reklama

Jej zdaniem, ranking dotychczasowych zgłoszeń pokazuje, że młodzież nadal poszukuje określeń przeżywanych emocji, głównie tych skrajnych – tego, co jest wystarczająco "świetne" jak "koks", "kozak", "masne" i "sztos" oraz tego, co można zwięźle nazwać "cringe", "krindż", "krindżówa" czyli "żenada". Dokonuje jednoznacznej identyfikacji osób – od neutralnych: "typiarz", "ziomal" oraz "neutratywnie" motywowanego "ziomczę" – po nacechowane pozytywnie formy typu: "hotówa" -"atrakcyjna osoba najczęściej płci męskiej" lub "chad" - "niezwykle przystojny chłopak, obiekt powszechnej adoracji", a także przykłady negatywnych waloryzacji. Na przykład "szur" – to "szurnięty zwolennik teorii spiskowych" podobnie zresztą jak "foliarz", do którego nie trafiają racjonalne argumenty ze względu na głowę szczelnie owiniętą folią aluminiową, chroniącą przed 5G. "Impostor" to "oszust", "atencjusz" nazywa "osobę domagającą się nieustannej uwagi", a "kasztan" – to odmiana poczciwego "dzbana".

Wileczek zwróciła uwagę, że stary dobry (bo narodowy) "adorator" (i "pantoflarz") został zastąpiony przez przejętego z angielszczyzny "simpa", co zapewne wywołuje efekt szczerego oburzenia u "boomerów" i "dziadersów" – przedstawicieli przeciwnych biegunów wiekowych i mentalnych. Trzeba jednak podkreślić, że nie wiek ma tu wartość deprecjonującą, wszak niektórzy zaliczają do "boomerów" osoby powyżej 30 lat (sic!), ale anachroniczność, a nawet społeczna szkodliwość ich "dziaderskich" poglądów - napisała Wileczek.

Wileczek poinformowała również o trendzie wznoszącym w zakresie produkcji neologizmów z sufiksem -ara, które kojarzą się z pobłażliwą i nieco drwiącą nominacją młodych kobiet zafascynowanych określoną dziedziną. Zgłoszono bowiem: "goldeniary" - "fanki brytyjskiego piosenkarza Harrego Stylesa i jego singla Golden", "malfoyary" czyli "fanki Draco Malfoya – fikcyjnego bohatera z książki o Harrym Potterze granego przez Toma Feltona", "k-popiary" ("fanki k-popu"), a także "rzepiary" i "winiary". - Nie sposób pominąć także popularnego eponimu "julka (Julka/ Juleczka z Twittera)", który na wzór "grażyn" i "januszów" zadomowił się w internecie. Tym samym wykorzystuje się częste wśród nastolatek imię do krytyki lewicujących i bezkompromisowo wyrażających swoje poglądy użytkowniczek portali społecznościowych - wskazała językoznawczyni.

Plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku organizowany jest przez Wydawnictwo Naukowe PWN. Zgłoszenia można było przesyłać do 30 listopada za pośrednictwem formularza na stronie sjp.pwn.pl.

"Po raz pierwszy w historii plebiscytu kapituła postanowiła, że nie wyłoni zwycięskiego słowa. Decyzję podjęło jury w składzie: Marek Łaziński, Bartek Chaciński, Ewa Kołodziejek, Anna Wileczek" - czytamy na stronie PWN.

"Mimo braku zwycięskiego słowa jury zadecydowało, że na wyróżnienie zasługuje tozależyzm – jako wyraz najciekawszy formalnie i interesująco zdefiniowany" - czytamy w komunikacie wydawnictwa.