"Krzysztof Krawczyk jest tak pojemnym hasłem, że sięgnięcie po jego biografię było dla mnie gestem oczywistym. Zrobiłem już kilka spektakli biograficznych - także o gwiazdach, m.in. o Elvisie Presleyu - i zawsze interesuje mnie bardziej pozycja człowieka, który słucha i projektuje niesamowite życie na osobę, która jest po tej drugiej stronie. Jak zaczynam pracę, to przerzucam kładkę i wchodzę w czyjeś życie, które jest pełne łez, bólu, śmiechu i czegoś takiego zwykłego. Przekroczenie tej granicy, działanie na siebie tych dwóch światów, jest dla mnie najciekawsze" - powiedział PAP Siegoczyński.
Zdaniem reżysera "Chciałem być" to historia wzlotów i upadków Krawczyka, jego wielkiej popularności w Polsce, a jednocześnie niedosytu związanego z tournée po Stanach Zjednoczonych. Będzie historią "muzycznych wskrzeszeń", próbowania różnych gatunków. Na kolejnej płaszczyźnie spektaklu znalazło się życie emocjonalne i duchowe artysty.
Na scenie pojawią się postaci związane z życiem prywatnym piosenkarza - m.in. jego żony, syn, ale także osoby ze świata artystycznego - jak Krzysztof Klenczon, z którym Krawczyk rozmawiał niedługo przez tragiczną śmiercią lidera Czerwonych Gitar albo Jarosław Kukulski, którego spotyka po utracie przez niego żony Anny Jantar.
Realizatorzy podkreślają, że sztuka stanowić będzie kolaż różnych estetyk – musicalu, komedii, cytatów z popkultury i wątków biograficznych. W rolę Krawczyka wcieli się Mariusz Ostrowski, który w białym garniturze, z wąsem i bujną czupryną nie tylko wygląda jak piosenkarz "z tamtych lat", ale także przypomina jego wielkie przeboje.
"Spektakl opisuje życie piosenkarza od jego narodzin do śmierci, aczkolwiek nie odbywa się to chronologicznie. Nie prowadzimy postaci śp. Krzysztofa w sposób linearny, są sceny z różnych etapów jego życia, ale przez cały czas ja mam tylko jeden kostium" - wyjaśnił aktor.
Jak przyznał, największym wyzwaniem był dla niego wyjątkowy wokal artysty. "Dopiero kiedy zbliżałem się do kopiowania głosu pana Krzysztofa, zacząłem orientować się, jak wspaniałym był wokalistą. Był też profesjonalistą - jego piosenki są bardzo różnorodne, jeśli chodzi o stylistykę śpiewu i techniki wokalne. To najbardziej spędzało mi sen z powiek - jak zbliżyć się do jego prawdziwego głosu" - zaznaczył Ostrowski.
Sceny dramatyczne
Podkreślając wielowymiarowość Krawczyka, aktor przyznał, że w odtwarzaniu tej postaci na scenie łatwo otrzeć się o kabaret, komedię czy lekkie wyśmianie bohatera. "W tym spektaklu będziemy używać takich zabiegów; śmiech przez łzy się pojawi, ale będą też sceny dramatyczne, bo to przedstawienie bardzo kolorowe, będzie troszeczkę slapstiku i wiele zabawnych scen" - zapowiedział.
Jak przypomniała dyrektorka Teatru Powszechnego Ewa Pilawska, próby do spektaklu pod roboczym tytułem "Krystof" rozpoczęły się w grudniu ubiegłego roku, jeszcze za życia artysty. W planach było m.in. spotkanie realizatorów z Krawczykiem, które z powodu jego choroby nie mogło się odbyć.
"Pierwsza prezentacja miała odbyć się w maju, ale przesunęliśmy ją na wrzesień. Rozpoczynając próby, nikt z nas nie pomyślał nawet o tym, że Krzysztof Krawczyk nie będzie mógł być obecny na prapremierze. Ze względu na śmierć artysty oraz ze względu na szacunek dla wdowy, syna i bliskich zmieniliśmy termin prapremiery” – podkreśliła dyrektorka Teatru.
Na prapremierę "Chciałem być", która w sobotę otworzy sezon w łódzkim Teatrze Powszechnym, zaproszono m.in. żonę nieżyjącego artysty, jego syna i przyjaciół.