Zbuntowany solista Junka chyba nie pomyślał, co może się stać po jego spontanicznym geście. Bo statuetka "Złotego Kameleona" waży aż trzy kilogramy! Na szczęście publiczność była czujna, wszyscy się usunęli i nikomu nic się nie stało.

Po incydencie rockman tłumaczył, że rzucając nagrodą chciał zaprotestować przeciwko "komercjalizacji życia". "Nikt nie chce słuchać tego, co wyrażamy w tekstach i muzyce" - żalił się. Najwyraźniej nie znalazł też zrozumienia u organizatorów festiwalu, którzy zapowiedzieli, że nie zaproszą grupy na przyszłoroczne koncerty.

Reklama

Ostatnią, sobotnio-niedzielną noc reaktywowanego po 12 latach festiwalu w Jarocinie wypełniła muzyka zespołów Bunkier i Acapulco. Organizatorzy pomyśleli też o dawnych słuchaczach. Na finałowy koncert zaprosili weterana jarocińskich festiwali - Pawła Kukiza i jego gości.

Na festiwal przyjechało około 9 tysięcy młodych ludzi. Policja zapewnia, że było niezwykle spokojnie.