To mógł być bardzo dobry film. Opustoszała metropolia, ostatni żywy człowiek na planecie stopniowo popadający w szaleństwo. Wizja z gatunku dołujących, lecz robiących wrażenie. Niestety, twórców ekranizacji katastroficznej prozy Richarda Mathesona dopadł wirus od lat grasujący w Hollywood. Wirus tchórzostwa.
Film, który kosztował fortunę, musi na siebie zarobić. Założenie, że ludzie popędzą do kin, by kontemplować apokalipsę, było zbyt ryzykowne. Filmowcy wykonali więc ostry zwrot przez rufę. Najpierw w kierunku horroru. Wampiry Mathesona wydały im się zbyt staroświeckie, więc rzucili do boju mutanty. Pozostała jednak kwestia finału.
Wykończyć bohatera, który w dodatku ma twarz powszechnie lubianego gwiazdora? A może pozwolić mu się poświęcić w imię odrodzenia ludzkości? Na wszelki wypadek nakręcono dwa zakończenia. Ale jesli ktoś myśli, że jedno jest adresowane dla ludożerki, wypełniającej multipleksy, a drugie dla koneserów, z łezką w oku wspominających "Ostatni brzeg" - popełnia błąd.
Można zrozumieć, że filmowcy uparli się na finał "dający nadzieję". Trudniej wybaczyć, że hollywoodzkie światełko w tunelu w praktyce okazało się oślepiającą eksplozją optymizmu. W tym sensie "alternatywne" zakończenie jest alternatywne tylko z nazwy. Ładunek sentymentalnej słodyczy jest tu nawet większy, niż w wersji kinowej.
Jeśli warto sięgnąć po DVD "Jestem legendą", to dla bonusowych animacji, eksploatujących motyw światowej pandemii. Autorzy czterech fabułek, których akcja rozgrywa się kolejno w Hong Kongu, Kolorado, Ameryce środkowej i w Indiach, pozwolili sobie na czarnowidztwo i lekceważenie wartości rodzinnych. Reszta zawartości tego wypasionego, dwupłytowego wydawnictwa to już rutyna: seria dokumentów spod znaku "making of..." oraz reportaż z wizyty Willa Smitha w ośrodku badań nad wirusami. Naukowcy korzystają z okazji, by postraszyć gwiazdora wizją globalnej epidemii i upomnieć się o rządowe dotacje.
JESTEM LEGENDĄ, produkcja: Stany Zjednoczone, reżyseria: Francis Lawrence, obsada: Will Smith, Alice Braga, Salli Richardson, dystrybucja: Galapagos Films
Zabicie psa jest w hollywoodzkich superprodukcjach zbrodnią nie do wybaczenia. Autorzy katastroficznego widowiska "Jestem legendą" odpokutowali ten grzech, realizując aż dwa optymistyczne zakończenia. Pierwsze wykorzystano w wersji kinowej, drugie trafiło na płytę DVD.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama