Ekspozycja, która zawitała nad Wisłę z okazji 70-lecia British Council w Polsce, zawiera 137 prac autorstwa 33 wybitnych fotografów dokumentalistów. Jej tytuł został wzięty ze słynnego stwierdzenia Margaret Thatcher: "Społeczeństwo? Nie ma czegoś takiego. Są tylko indywidualni mężczyźni i kobiety, są też rodziny." Zdjęcia zadają kłam tej opinii.

Reklama

Ambicją twórców wystawy było przedstawienie nowego obrazu dwóch burzliwych dekad brytyjskiej historii. W okresie tym wyspiarze doświadczyli efektów gospodarczego kryzysu, deindustrializacji i powstania thatcheryzmu, stojąc w obliczu strajków górników i konfliktu w Irlandii Północnej, a także radykalnych zmian struktury społecznej. Przegląd rozpoczyna się u schyłku lat 60., kiedy Pop art ugruntował miejsce fotografii we współczesnej kulturze.

Wczesne lata 70. były okresem wyłaniania się nowych postaw w fotografii dokumentalnej skupiającej się na obrazowaniu rzeczywistości społecznej. Wiodący przedstawiciel tego nurtu, Tony Ray-Jones, skupiał się na obrazowaniu komicznych aspektów hierarchii klasowej i absurdów ludzkiego zachowania wynikających z ograniczeń brytyjskiej tradycji. Fotografowie, aktywni na północy Anglii w późnych latach 70. i w latach 80., byli świadkami końca cywilizacji przemysłowej na tych terenach.

Społeczne katastrofy obrazowane w pracach Chrisa Killipa znalazły swoją kontynuację w utrzymanych w ciemnej tonacji klaustrofobicznych wnętrzach biur fotografowanych przez Paula Grahama oraz w utrzymanych w jaskrawych barwach pracach Martina Parra.Przed końcem lat 80. ugruntowany został status fotografii w brytyjskim życiu artystycznym. Motywy rozczarowania polityką nasiliły swoją obecność się w pejzażach miejskich Iana Dobbie, formy fotografii prasowej dotyczące konfliktów miejskich na północy Irlandii oraz na ulicach południowego Londynu pojawiały się zaś w twórczości Philipa Jones-Griffith'a oraz Paula Grahama.