"Western Union: small boats"

Isaac Julien

CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa

Czynna do 14 czerwca

Reklama

p

Wnętrze Zamku Ujazdowskiego zostało idealnie wyciemnione, pojawiły się w nim wielkie ekrany odbijające muzykę. Tak, na wystawie „Western Union: small boats” wszystko jest profesjonalne i zrobione na tip-top. Isaac Julien to gwiazda sporego formatu i taka jest też wystawa w CSW – pomyślana z rozmachem, zaaranżowana z dbałością o szczegóły.

Ekspozycję otwiera pokaz statycznego, nieskomplikowanego filmu. Kamera przesuwa się jednostajnym, niezbyt szybkim ruchem. Obserwujemy nabrzeże. W przystani i na plaży widać kolorowe łodzie i fragmenty rybackich sprzętów. Migają liny, cumy, niebieskie i czerwonawe burty łodzi, część z nich ma napisy po arabsku. To bardzo estetyczny widok – przedstawione obrazy mogłyby być scenerią do sesji mody w kolorowych pismach. Tyle tylko, że oglądamy łodzie emigrantów z krajów północnej Afryki – tych, którym po niebezpiecznej podróży udało się trafić na Sycylię, aby znaleźć się w zamkniętych obozach dla uchodźców i podejmować bezskuteczne starania o legalizacje pobytu. Julien przekonywał w wywiadach, że nielegalna i odbywająca się w nieludzkich warunkach migracja to jedna z najbardziej uniwersalnych i dotkliwych kwestii społecznych. Przyznawał, że z początku chciał nazwać wystawę „Small boats – way to better life”/„Małe łodzie – droga do lepszego życia”. Uff... Pracy bez trudu można by zarzucić polityczny oportunizm – wiadomo, że dramat emigracji to nośny i ważny temat, w wideo Juliena pojawia się on bez krytycznego ujęcia, bez wnikliwej analizy. Siła pokazywanego wideo tkwi gdzie indziej.

W kolejnej z sal CSW Julien pokazał pracę na ten sam migracyjny temat, tym razem jednak przefiltrowaną przez filmowy cytat. Na trójkanałowej projekcji oglądamy sceny rozgrywające się pałacu, podobno tego samego, w którym Luchino Visconti kręcił sławną scenę „Lamparta”. Włoski reżyser w rokokowych wnętrzach zainscenizował i sfilmował bal, Julien z przestrzenią skonfrontował pojedynczych bohaterów. Gdy po salach pałacu przechadza się dostojnym krokiem kobieta, jeszcze nic ciekawego się nie dzieje. Po chwili obserwujemy postać młodego chłopaka, który kręci się i wygina na terakotowej podłodze. Obraz odwrócony jest do góry nogami, ciało wije się, tak jakby próbowało przebić posadzkę. Ta sekwencja przepleciona jest zdjęciami szamoczącego się pod taflą wody nurka, ruchy sprawiają wrażenie puszczanych o w przyspieszonym, to w zwolnionym tempie niczym w wideo pracach Billa Violi. Efekt podłogowo-wodnego tańca jest niesamowity, niemal teledyskowy, i to on dominuje nad tą pracą filmową. Podobny patent stosuje w kolejnym pokazywanym w CSW filmie, którego akcja rozgrywa się na skałach Sycylii.

Artysta chętnie sięga do filmowych wątków, patentów i tematów. W 2002 Julien nakręcił dokument „BaadAsssss Cinema” (2002) poświęcony popularnemu w latach 70. nurtowi czarnego kina nazwanemu blaxploitation. W filmie pojawiły się nie tylko największe gwiazdy tamtych lat (m.in. Pam Grier i Richard Roundtree), ale również Quentin Tarantino, zagorzały wielbiciel blaxploitation movies. Swój ostatni dokument, pokazywany m.in. na festiwalu w Sundance, Julien poświęcił ikonie kina gejowskiego, Derekowi Jarmanowi. Dobrze znaną filmową kuchnię – kręcenie kilkoma kamerami, pieczołowity montaż, cyfrową obróbkę – Julien wykorzystuje też w swoich galeryjnych pracach. To wszystko zmienia wideo art Brytyjczyka w wielki, efektowny, wyestetyzowany i oparty na kreacji pokaz.