Swój wykład Olga Tokarczuk rozpoczęła od pokłonienia się Ukraińcom i Ukrainkom "brutalnie zaatakowanych przez moskiewski reżim". - I choć brakuje słów na takie barbarzyństwo, chcę wyrazić moją i naszą solidarność, wsparcie i dodać im otuchy - podkreśliła. Zaznaczyła również, że "atak na wolną Ukrainę jest dla mnie atakiem na Europę". - Stan wojenny nie ma granic. Raz rozpoczęta (wojna - PAP) będzie siedziała w naszych umysłach, aż nie zrobimy wszystkiego, żeby ją zakończyć – wskazała.

Reklama

Wykład Olgi Tokarczuk

Podczas wykładu Tokarczuk podkreśliła, że "dzisiejszy moment, kiedy tu stoję przed wami, jest wyjątkowy w całym moim życiu". - Jest to uznanie mojej pracy przez najważniejszą dla mnie uczelnię, moją Alma Mater – dodała. Pisarka przypomniała, że w Warszawie na studia przyjechała w sierpniu 1980 r. - Przyjechałam wtedy z plecakiem wypchanym słoikami i z książkami, żeby odbyć praktykę studencką zanim zacznę swój pierwszy rok studiów - wspominała.

Reklama

- Najbardziej zdziwiło mnie to, kiedy po wyjściu z Dworca Centralnego stanęłam oko w oko z historią. Wzdłuż Al. Jerozolimskich i ul. Marszałkowskiej stały jeden za drugim tramwaje i tworzyły wielki rozciągnięty na kilometry krzyż. To był strajk sierpniowy – mówiła.

Tokarczuk wspominała także, że podczas praktyk robotniczych w fabryce Polfa przez miesiąc wkładała waciki do butelek z lekami. - To okazało się potężną motywacją do studiowania, zresztą chyba po to wymyślono praktyki robotnicze – wskazała.

Reklama

Język zwany "rzeczywistość"

- Od jesieni byłam zakwaterowana na Zamenhofa. Codziennie przemierzałam teren byłego getta w drodze do Instytutu Psychologii mieszczącego się w dawnym budynku gestapo – mówiła. Przypomniała także, że "tej zimy w Warszawie nic nie można było kupić w sklepach, żyliśmy dzięki stołówce, a te, które miały paczkę z domu, mogły się uważać za królowe życia".

Pisarka zaznaczyła, że "przez pięć lat studiów ustalały się moje wewnętrzne mapy, tworzył się język, którym odtąd nazywałam rzeczywistość". - Zawiązały się przyjaźnie na całe życie, wykuwały się poglądy polityczne – dodała.

Tokarczuk podkreśliła, że "strajki studenckie, w których brałam udział najpierw w budynku psychologii, a potem filozofii, były dla mnie jedną z najważniejszych lekcji wychowania obywatelskiego". - Wolontariat w szpitalu psychiatrycznym i w ruchu terapii środowiskowej odsłonił mi ciemną stronę życia, ale i otworzył serce na ogrom cierpienia – powiedziała. Jak zaznaczyła, "od swoich pacjentów nauczyłam się słuchać i zdałam sobie sprawę, że każde życie może być tematem na książkę".