We wtorek Sąd Najwyższy oddalił kasację prokuratury w tej sprawie jako oczywiście bezzasadną i tym samym utrzymał wyrok warszawskiego sądu apelacyjnego umarzający sprawę. W tamtym wyroku sąd apelacyjny stwierdził m.in., że Żulczyk swoim wpisem nie popełnił przestępstwa, a czyn, którego się dopuścił, ma znikomą szkodliwość społeczną.

Reklama

Znikoma szkodliwość społeczna

Oddalając we wtorek kasację prokuratury, w której śledczy chcieli uchylenia wyroku i ponownego rozpoznania sprawy, SN podkreślił, że sąd apelacyjny – wbrew twierdzeniom prokuratury – odniósł się do wszystkich zarzutów apelacji i prawidłowo przeprowadził kontrolę wcześniejszego orzeczenia. Tylko nie tak, jak chciał tego prokurator – podkreślił sędzia Kazimierz Klugiewicz w apelacji.

SN zaznaczył, że sądy uznają generalnie znieważające znaczenie słowa "debil". Jednocześnie sądy przyjęły, że w tych konkretnych okolicznościach, w tej konkretnej sprawie społeczna szkodliwość tego zachowania jest znikoma – uzasadnił sędzia Klugiewicz. Jak dodał, ta ocena jest według SN słuszna.

Sąd Najwyższy podzielił też pogląd, że na ocenę tej sprawy wpływa kontekst wypowiedzi Żulczyka. Sądy miały prawo tak orzec, chociaż gdyby SN orzekał jako sąd pierwszej instancji być może rozstrzygnąłby inaczej. Sądy nie naruszyły przy orzekaniu ani prawa materialnego, ani podmiotowego - podkreślił sędzia.

Komentarz Żulczyka do słów Dudy

Po wyborach prezydenckich w USA w 2020 r. prezydent Andrzej Duda napisał na Twitterze: "Gratulacje dla Joe Bidena za udaną kampanię prezydencką; w oczekiwaniu na nominację Kolegium Elektorów Polska jest zdeterminowana, by utrzymać wysoki poziom i jakość partnerstwa strategicznego z USA". Wpis ten skomentował pisarz Jakub Żulczyk.

"Nigdy nie słyszałem, aby w amerykańskim procesie wyborczym było coś takiego, jak nominacja przez Kolegium Elektorskie. Biden wygrał wybory. Zdobył 290 pewnych głosów elektorskich, ostatecznie, po ponownym przeliczeniu głosów w Georgii, zdobędzie ich zapewne 306, by wygrać, potrzebował 270. Prezydenta-elekta w USA obwieszczają agencje prasowe, nie ma żadnego federalnego, centralnego ciała ani urzędu, w którego gestii leży owo obwieszczenie. Wszystko co następuje od dzisiaj - doliczenie reszty głosów, głosowania elektorskie - to czysta formalność. Joe Biden jest 46 prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem" - napisał na Facebooku Żulczyk.

Reklama

Po tym wpisie do prokuratury wpłynęło zawiadomienie od osoby prywatnej. Prokuratorzy wszczęli śledztwo, w konsekwencji którego skierowali do sądu akt oskarżenia. Pisarzowi zarzucono przestępstwo z art. 135 par. 2 Kodeksu karnego, w którym mowa o znieważeniu głowy państwa. Grozi za to do 3 lat więzienia.

Umorzenie sprawy

W styczniu ub.r. Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył tę sprawę stwierdzając, że Żulczyk nie popełnił przestępstwa. Według tego sądu przepis dotyczący znieważenia głowy państwa nie powinien wykluczać prawa do formułowania krytycznych, nawet bardzo ostrych ocen, o ile służą one debacie publicznej.

Po apelacji prokuratury warszawski sąd apelacyjny we wrześniu 2022 r. utrzymał wyrok sądu I instancji. Sąd apelacyjny podkreślił, że użyte przez Żulczyka określenie pełniło funkcję marginalną, a przy rozpatrywaniu sprawy powinno się brać pod uwagę cały wpis i jego kontekst. Od tego wyroku skargę kasacyjną wniosła prokuratura okręgowa, którą oddalił we wtorek Sąd Najwyższy.

Autor: Mateusz Mikowski