"Wykiwani" (oryg. "Tricked")

scenariusz i rysunki: Alex Robinson

przeł. Robert Lipski

Wyd. Timof i Cisi Wspólnicy 2009

Reklama

p

Reklama

„Wykiwani” to mozaikowa opowieść, w której przeplatają się losy kilku mieszkających w Nowym Jorku postaci: gwiazdora rocka na skraju przepaści, ślicznej stażystki działu PR, która nieoczekiwanie dla siebie samej zostaje jego „osobistą asystentką”, ogarniętego szaleńczą obsesją fana, borykającej się z problemami sercowymi kelnerki, drobnego oszusta żyjącego z podrabiania autografów gwiazd, naiwnej nastolatki szukającej ojca oraz pary homoseksualistów prowadzących klasyczną amerykańską jadłodajnię o nazwie Mała Świnka. Ich historie biegną równolegle, losy czasem się krzyżują, by w nadspodziewanie dramatycznym finale spleść się na dobre.

Dramatis personae w znacznym stopniu odzwierciedlają przekrój społeczny Nowego Jorku – od pogrążonego w seksie i narkotykach celebryty po chwytającą się dorywczych prac Latynoskę, z ikoniczną postacią kelnerki gdzieś w dolnych partiach tej ludzkiej drabiny. Jednak „Wykiwani" nie są ilustracją jakiejkolwiek publicystycznej tezy na temat nierówności. To przede wszystkim zajmująca historia o ludziach, o tym, co dzieje się w ich głowach i sercach. Jej mistrzostwo polega na precyzyjnej konstrukcji scenariusza, dzięki której widz z drobnych okruchów powoli układa obraz całości i coraz silniej emocjonuje się przebiegiem akcji. Nie bez znaczenia są też świetnie napisane postaci, zadziwiające autentyzmem i głębią. Żadna z nich, nawet niesympatyczny i popadający w psychozę Steve, nie jest nam obojętna. Osiągnięcie takiego efektu to już nie lada sztuka.

Nic dziwnego, że komiks Robinsona dostał po swojej premierze w 2006 roku niemal wszystkie ważne nagrody tej branży w Stanach (Harveya, Ignatza). Był również nominowany do nagrody Eisnera, ale przegrał wówczas z innym mistrzem gatunku, Alanem Moorem i jego „Top Ten: The Forty-Niners”.

Nowojorski rysownik ma na koncie jeszcze jedną znakomitą i cieszącą się uznaniem krytyki książkę „Box Office Poison”, również obyczajową historię rozgrywającą się w realiach Wielkiego Jabłka. Tylko czekać, aż po któryś z jego scenariuszy sięgnie przemysł filmowy. Komiksy Robinsona to gotowy materiał na doskonały obraz z gatunku amerykańskiego kina niezależnego. Ekranowa wersja „Wykiwanych” z jedną wschodzących gwiazd Hollywood (choćby Ryanem Goslingiem) mogłaby być hitem festiwalu w Sundance, a nawet powalczyć o Oscara, jak zdarzało się to w ostatnich latach filmom typu indie – „Juno”, „Powrót do Garden State” czy „Między słowami”. Na razie to oczywiście czysta fantazja, lecz jak dowodzą historie opowiadane przez Robinsona, w życiu dzieją się rzeczy znacznie mniej prawdopodobne, a los zawsze znajdzie sposób, by nas jakoś wykiwać.