„Oppenheimer. Triumf i tragedia ojca bomby atomowej” nie jest literacką świeżynką. Kai Bird i Martin J. Sherwin wydali książkę w 2005 r.; u nas ukazała się dwa lata później i nosiła wtedy wierny oryginałowi tytuł „Amerykański Prometeusz”. Porównanie z bohaterem greckiej mitologii, który kradnie bogom ogień, ofiaruje go ludziom i ponosi za to karę, zajmuje w tej opowieści miejsce centralne. Niestety, kolejne polskie wydanie ma już tytuł zmieniony (zapewne z powodu filmu).

Reklama

18 lat temu sukces książki był natychmiastowy: autorzy dostali nagrodę Pulitzera. Od razu zaczęły się spekulacje dotyczące przeniesienia historii na kinowe ekrany. Projektem miał się zainteresować Sam Mendes – ostatecznie zamiast filmu o ojcu bomby atomowej zrobił jednak dwa Bondy. A „Amerykański Prometeusz” na ekranizację musiał poczekać prawie dwie dekady. Efekty zobaczyć mogą państwo w kinach. Wielu z was pewnie to już zrobiło. Jednych i drugich zachęcam do sięgnięcia po książkę o Oppenheimerze.

CZYTAJ WIĘCEJ W WEEKENDOWYM "DZIENNIKU GAZECIE PRAWNEJ">>>