"Z Galileusza też się śmiali" - historie wielkich tego świata, którzy zmagali się z krytyką
1 „Bardzo źle napisane”. Tak brzmiał werdykt w sprawie Kodu Leonarda da Vinci, jaki przedstawiono Danowi Brownowi (ur. 1964), który wkrótce potem, z ponad 200 milionami sprzedanych książek na koncie, znalazł się na 20. pozycji listy pisarzy wszech czasów, których książki najlepiej się sprzedają.
Shutterstock
2 "Przeminęło z wiatrem" zostało odrzucone trzydzieści osiem razy, zanim Margaret Mitchell (1900–1949) znalazła wydawcę, który sprzedał 30 milionów egzemplarzy jej książki.
Shutterstock
3 W 1963 roku potężny agent muzyczny Eric Easton wyraził przypuszczenie, że nowy zespół, cieszący się w Londynie ogromnym powodzeniem, ma szanse zaistnieć na ruchliwym rynku muzycznym. „Ale będą musieli pozbyć się tego solisty”, powiedział menedżerowi grupy, „BBC on się nie spodoba”. I rzeczywiście Mick Jagger nie bardzo podobał się BBC w początkach kariery The Rolling Stones.
Universal Music Polska
4 W 1944 roku pewien fotograf mody zauważył Marilyn Monroe (1926–1962) i namówił ją, aby złożyła podanie do agencji modelek Blue Book w nadziei, że może uda się jej podpisać umowę z firmą. Jedna z dyrektorek, Emmeline Snively, wyjaśniła młodej, pełnej nadziei dziewczynie, że szukają wyłącznie modelek z blond włosami i poradziła Marilyn, brunetce, żeby „wyszkoliła się na sekretarkę albo wyszła za mąż”. Zamiast tak zrobić, Marilyn ufarbowała włosy na złoty blond i po tygodniu ponownie stawiła się w agencji, gdzie zaoferowano jej kontrakt i gdzie odniosła największy sukces ze wszystkich modelek Blue Book. Marilyn nie była ostatnią, którą w podobny sposób zdyskryminowano. Przepięknej Salmie Hayek (ur. 1966) powiedziano, że nigdy nie zrobi kariery jako aktorka, ponieważ kiedy się odezwie, ludzie natychmiast pomyślą o swoich pokojówkach.
AKPA
5 Trudno to sobie wyobrazić, ale kiedy młody filmowiec George Lucas (ur. 1944), świeżo po sukcesie Amerykańskiego graffiti (1973), zwrócił się do wytwórni Universal Picture i United Artists z dwustronicowym omówieniem pomysłu na nowy film (czyli tzw. treatmentem), spotkał się z kategoryczną odmową. Warto zwrócić uwagę na to, że film miał się nazywać Adventures of Luke Starkiller as taken from the Journal of the Whills, Saga I: The Star Wars (w wolnym tłumaczeniu: Przygody Luke’a Starkillera według Dzienników Whills, Saga I: Gwiezdne wojny). Streszczenie projektu zaczynało się następująco: „Jest to historia Mace Windu, wielce szanowanego Jedi-Bendu z Ophuchi, opowiedziana Usby C.J. Thape’owi, uczniowi-padawanowi sławnego Jedi”. Któż, będąc przy zdrowych zmysłach, śmiałby coś takiego odrzucić, nieprawdaż? Legenda głosi, że sam Lucas nie był do końca przekonany do swego pomysłu i chciał raczej zająć się zrobieniem remake’u obrazu science fiction z lat trzydziestych pt. Flash Gordon, ale ktoś go uprzedził i wcześniej wykupił prawa do nakręcenia tego filmu.
AKPA
6 Columbia Tristan uznała pierwszy szkic scenariusza, czyli inaczej treatment Pulp Fiction za „najgorsze, co zostało kiedykolwiek napisane. To nie ma żadnego sensu. Ktoś umiera, a potem jest żywy. Jest za długi, za dużo w tym przemocy, nie do sfilmowania”. A w każdym razie tak zapamiętał tę rozmowę współscenarzysta Roger Avary. Kiedy szef Columbii, Mike Medavoy, zakończył stwierdzeniem, że jest to „zbyt porąbane, żeby podjąć ryzyko”, Avary pomyślał: „No, to by było na tyle”. Propozycja został natychmiast odłożona na półkę, gdzie miała czekać na rozwój wydarzeń, ale to oznaczało, że można ją było sprzedać jakiemuś innemu studiu. Sukces Wściekłych psów w 1992 roku, również w reżyserii Quentina Tarantino (ur. 1963), skłonił Harveya Weinsteina z Miramaxu do przyjęcia projektu. Weinstein nie martwił się tym, że film pokazuje zażywanie heroiny i niepotrzebną przemoc ani tym, że w obsadzie znajdują się gwiazdy, których jasność już nieco przybladła, i w rezultacie Pulp Fiction stał się pierwszym nabytkiem studia po przejęciu go przez Disneya.
YouTube
7 Thomas Edison (1847–1931) usłyszał od swoich nauczycieli, że jest zbyt głupi, żeby się czegokolwiek nauczyć. Zwolniono go z dwu pierwszych prac, ponieważ był bezproduktywny. Znany jest fakt, że zanim stworzył żarówkę, wykonał tysiąc nieudanych prób. Kiedy zapytano go później, jak czuje się człowiek, który ponosi porażkę po raz tysięczny, odpowiedział: „Nie ponosiłem porażek. Żeby wynaleźć żarówkę, potrzebne było tysiąc kroków”.
Shutterstock
8 Sigmund Freud (1856–1939) został wyszydzony i zmuszony do opuszczenia mównicy przy wtórze gwizdów, kiedy po raz pierwszy zaprezentował swoje teorie w europejskim środowisku naukowym. Wrócił więc do swych badań, a gdy po jakimś czasie pojawił się ponownie, zyskał sławę jako twórca psychoanalizy.
Shutterstock
9 Sokrates (469–399 p.n.e.) jest obecnie uważany za twórcę filozofii zachodniej. W czasach, kiedy żył, przyczepiano mu etykietę demoralizatora młodzieży. Przedstawiano go jako błazna, który uczył swych młodych zwolenników oszustwa, a jego pomysły i teorie często pozostawały w sprzeczności z poglądami powszechnie wówczas panującymi. Najwyraźniej krytykował nawet samą demokrację i lekceważył tych, których uważano za mędrców, twierdząc, że „wiedzą bardzo niewiele”. Występował publicznie przeciwko prominentnym członkom społeczeństwa ateńskiego, robił z nich głupców i oskarżał o korupcję. W rezultacie został aresztowany i skazany za demoralizowanie umysłów Ateńczyków i niewyznawanie bogów uznanych przez państwo. Poproszono go, aby sam zaproponował, jaką karę należy mu wymierzyć, a on zasugerował, że władze mogłyby wypłacać mu pensję i dawać darmowe obiady do końca życia. Wtedy skazano go na śmierć przez otrucie. Wyrok ten Sokrates wykonał na sobie sam, wypijając cykutę.
Shutterstock
10 Winston Churchill (1874–1965) we wczesnych latach szkolnych otrzymywał często oceny niezbyt zadawalające, a później, gdy podjął naukę w prestiżowej Harrow School, umieszczono go w najniższej grupie najniższej klasy. Następnie dwukrotnie nie zdał egzaminu wstępnego do Royal Military Academy w Sandhurst, a kiedy w końcu dostał się do akademii, umieszczono go w kawalerii zamiast w piechocie, ponieważ tam nie musiał znać matematyki. Jego karierze korespondenta wojennego zaszkodziła wada wymowy, a konkretnie seplenienie. Kiedy po raz pierwszy próbował wejść do parlamentu, został pokonany, a niedługo potem wycofano poparcie dla jego kandydatury i musiał poszukać innego okręgu wyborczego, aby znów w 1906 roku walczyć o mandat. Został w końcu wybrany, ale za to po pewnym czasie wyrzucono go z Admiralicji, dlatego że to on zaproponował katastrofalną inwazję na Galipoli w 1915 roku. Od 1931 roku znajdował się na politycznym pustkowiu, a praktycznie poza polityką, ale kiedy już rozważał przejście na emeryturę, w Europie zaczęły rosnąć w siłę faszyzm i komunizm i Churchill ponownie wciągnął się w wir wydarzeń. Premierem został po raz pierwszy w wieku sześćdziesięciu dwóch lat, a potem uznano go za jednego z największych Brytyjczyków wszech czasów. Churchill napisał później: „Nigdy się nie poddawajcie, nigdy się nie poddawajcie, nigdy, nigdy i jeszcze raz nigdy. W niczym, czy to wielkie, czy małe, ważne, czy błahe. Nigdy się nie poddawajcie”.
Shutterstock
11 W książce "Z Galileusza też się śmiali" znajdziemy historie o bestsellerach odrzucanych przez wydawnictwa po kilkadziesiąt razy (m.in. Stephen King, George Orwell, Jack Kerouac) oraz kultowych i kasowych filmach, w które wątpili wszyscy („Gwiezdne wojny”, „Pulp fiction”). Vladimirowi Nabokovowi i J.K. Rowling mówiono, że nikt nie będzie czytał ich książek. To zdumiewające, jak wielu sławnym artystom u progu kariery sugerowano, żeby lepiej znaleźli sobie „prawdziwą” pracę. Pomysł na telewizję traktowano z początku jako czczą ciekawostkę. „Amerykańskie rodziny nie będą godzinami siedzieć, gapiąc się w pudło ze sklejki”. Jakże bardzo można się mylić! Nikt też nie potraktował poważnie George’a Devola, który wynalazł ramię robota. Ówczesny świat przemysłu nie mógł zrozumieć, że można zastąpić miliony kobiet i mężczyzn przy stołach montażowych. Telefon został odrzucony jako bezsensowna zabawka, a naczelny inżynier Poczty Brytyjskiej skomentował ów wynalazek w sposób następujący: „Mamy bardzo dobrych gońców. Dziękujemy”. W 1943 roku Thomas Watson, prezes IBM, twierdził, że na światowym rynku znajdzie się miejsce dla nie więcej niż pięciu komputerów. Albert Jack złożył hołd ludzkiej kreatywności i wytrwałości: opracował bogaty katalog wynalazków z różnych dziedzin i związanych z nimi historii, przeważnie zabawnych, czasem smutnych, ale nieodmiennie fascynujących. Wszystko okraszone cytatami sprzed lat: wypowiedziami znanych ludzi oraz fragmentami artykułów z gazet, krytycznymi wobec nowych idei, trendów i wynalazków. Dawne przewidywania i obawy brzmią dziś absurdalnie, a w konfrontacji z obecnym stanem wiedzy dają efekt iście komiczny (np. przekonanie, że podróż koleją z dużą prędkością nigdy nie będzie możliwa, ponieważ grozi uduszeniem pasażerów). Książka traktuje nie tylko o wspaniałych sukcesach, ale i wielkich porażkach oraz wynalazkach absurdalnych lub zupełnie przypadkowych. Książka "Z Galileusza też się śmiali" ukazała się nakładem wydawnictwa Muza.
Media