Monumentalny gmach przy pl. Teatralnym jest jednym z największych kubaturowo teatrów na świecie. Budynek mający 90 tys. mkw. zajmuje powierzchnię niemal dwóch hektarów, długość samej elewacji frontowej wynosi 169 m. Gmach zlokalizowany jest w jednym z najbardziej atrakcyjnych punktów miasta. Nie dziwi więc fakt, że zarówno prywatni inwestorzy, jak i władze instytucji chcą tę sytuację wykorzystać.

Reklama

Dziś w budynku poza Teatrem Wielkim i Teatrem Narodowym działają więc cztery ekskluzywne restauracje. Zastanawiający jest jednak fakt, że dyrekcja teatru pozwoliła na najem pomieszczeń na salon SPA oraz dwa kluby muzyczne. Tym bardziej że Opera i The Eve nie cieszą się najlepszą reputacją w muzycznym światku. Co dyskoteki robią w budynku mieszczącym najważniejsze instytucje kultury w Polsce? "Stanowią dodatkową propozycję zarówno dla widzów przed spektaklami, jak i po nich. Ponadto funkcjonowanie klubu i restauracji przynosi znaczne dochody uzupełniające nasz budżet" - mówi Waldemar Dąbrowski, dyrektor naczelny teatru.

W obronie podwładnego staje też minister kultury Bogdan Zdrojewski. Do resortu nie dotarły bowiem żadne skargi odnoszące się do sposobu prowadzenia, funkcjonowania czy też poziomu, jaki prezentuje m.in. klub Opera. "Z informacji, jakie nam przekazał zarząd instytucji, wynika, że goście, którzy mają określone wymagania estetyczne, nie skarżą się na jakość obsługi czy charakter działających przy teatrze lokali" - mówi Zdrojewski. - "Orientalny wystrój kojarzy się z mistycyzmem, tajemniczością. Lokalizacja Opera Club to podziemia Teatru Wielkiego, więc klimatem nawiązuje ona do wystroju teatru" - mówi Jakub Maliszewski z Opera Club. Przedstawiciele klubu ponadto zapewniają, że to miejsce dla każdego."Jesteśmy otwarci na każdego i nie zamykamy się na określone grupy społeczne" - mówi Maliszewski. - "Osoby mogące swym zachowaniem popsuć miły klimat imprezy nie są przez nas zapraszane. Polityka wejścia oparta jest na dress codzie: smart casual" - dodaje.

Jednak muzycy i ludzie kultury twierdzą, że nawet najgorsza sytuacja finansowa teatru nie usprawiedliwia decyzji pozwalającej na działalność w jego siedzibie zwykłej dyskoteki. "Twierdzenie, że Teatr Wielki, mający największą dotację z budżetu państwa, skazany jest na przyjmowanie takich propozycji, to absurd albo objaw lenistwa dyrekcji. Bogdan Zdrojewski powinien nakłonić dyrekcję teatru do wypowiedzenia umowy najmu" - mówi Kazimierz Michał Ujazdowski, były minister kultury. "Nigdy nie pozwoliłabym na coś takiego w moim teatrze. Minister kultury powinien zażądać wyjaśnień" - twierdzi Izabella Cywińska, była minister kultury, dyrektor Teatru Ateneum.

Z sąsiedztwa m.in. klubu Opera nie jest też zadowolony dyrektor artystyczny Teatru Narodowego Jan Englert. Wejście do dyskoteki mieści się bowiem tuż obok kierowanej przez niego sceny. Na bytność lokalu nie ma jednak wpływu, bowiem najemcą jest Teatr Wielki. "Poza sąsiedztwem nie mamy z tym miejscem nic wspólnego. Na szczęście startuje ono późno wieczorem, już po naszych spektaklach" - mówi Englert.



Na stronie internetowej klubu Opera czytamy, że w sobotnie wieczory odbywają się tam imprezy przy muzyce klubowej granej przez najlepszych warszawskich didżejów. "Nie sądzę, by któryś z moich znajomych tam grywał" - mówi Novika, didżejka i wokalistka. "Nie przychodzi mi na myśl chociażby jedno nazwisko didżeja z najwyższej półki, który kiedykolwiek grałby w tym klubie. Co więcej, jego poziom artystyczny kojarzy mi się raczej z dyskoteką, a nie z klubem muzycznym" - mówi Michał „bshosa” Brzozowski z kolektywu detroitZDRóJ. - "Niezależnie od tego, ile by mi zapłacili, nigdy bym tam nie zagrał" - dodaje Norbert Borzym, didżej i dziennikarz muzyczny Polskiego Radia.

Reklama

Bogusław Kaczyński twierdzi, że nigdzie na świecie nie spotkał się z czymś takim, i nazywa całą sytuację skandalem. "W poprzednim systemie też odbywały się w tym gmachu imprezy suto zakrapiane wódką. Nigdy nie przypuszczałem, że te czasy wrócą. Proponuję część gmachu podnająć pod agencję towarzyską. To biznes zdecydowanie bardziej dochodowy" - mówi. O zdanie spytaliśmy też kierownictwo Opery Wrocławskiej. Odpowiedź była krótka. "Decyzja dyrekcji na taką propozycję byłaby negatywna" - deklaruje Elżbieta Szczucka, rzecznik opery.

Władze Teatru Wielkiego mają się jednak na kim wzorować. Przykładem doskonałej współpracy jest działalność klubu Obiekt Znaleziony w gmachu Narodowej Galerii Sztuki Zachęta. "Już na etapie umowy zastrzegliśmy konieczność prowadzenia przez najemcę działalności artystycznej oraz spełnienia wymogów co do wystroju" - mówi Olga Gawerska, rzecznik Zachęty. - "Dbamy o to, by nasza działalność się uzupełniała" - dodaje.