„The Chronicles of Riddick: Assault on Dark Athena”
Starbreeze Studios, dystr. CD Projekt, X360, fonia ang., napisy ang., 18+
p
„Okno na podwórze”, „Psychoza”, „Włoska robota”. Przykłady filmów ponownie nakręconych po latach można mnożyć, w grach wideo jednak takiego zwyczaju wciąż nie ma. Owszem, od czasu do czasu – bardzo rzadko – jakiś tytuł trafia na warsztat po raz drugi, ale trudno wtedy mówić o remake’u z prawdziwego zdarzenia. Szkielet konstrukcji zostaje ten sam, zmienia się głównie naskórek. Zmiany są głębsze niż w przypadku cyfrowego odnowienia „Gwiezdnych wojen”, ale to zasadniczo wciąż ta sama gra – o dokładnie tej samej wymowie, scenariuszu, identycznie prowadzonych postaciach – tyle że po liftingu.
Renowacja w przypadku interaktywnego wideo nie jest nigdy motywowana chęcią ponownej interpretacji, a jedynie potrzebą utrzymania klasyka w dobrej formie. Postęp technologiczny w grach dokonuje się tak gwałtownie, że oprawa audiowizualna znakomitych programów sprzed lat – wtedy budząca zachwyt – dla dzisiejszego odbiorcy często jest już nieakceptowalna. Z tego powodu grupa wielbicieli legendarnego „Half-Life’a” (1998 r.) od dawna w pocie czoła przygotowuje jego nową wersję, roboczo zwaną „Black Mesa”.
Co gorsza, bywa i tak, że dzisiejsze komputery i konsole nie potrafią odtwarzać oprogramowania z przeszłości. To z kolei kazus „Another World” (1991 r). Klasyk ten doczekał się na 15-lecie edycji, którą można uruchomić na współczesnych komputerach PC. Przy okazji poddano grę licznym wizualnym usprawnieniom.
„The Chronicles of Riddick: Assault on Dark Athena” jest szczególnym przypadkiem renowacji. Odnowiono oprawę wizualną nie leciwego klasyka, lecz relatywnie młodej, wysoko ocenianej gry „The Chronicles of Riddick: Escape from Butcher Bay” (2004 r.) – niejako przy okazji adaptując ten tytuł na potrzeby konsoli Xbox 360. By uniknąć etykiety odgrzewanego kotleta, dodano ciąg dalszy, wyjaśniając, co stało się z kosmicznym renegatem Riddickiem po jego ucieczce z ciężkiego więzienia Butcher Bay na odległej planecie. To, co miało być zaledwie epizodem, rozrosło się w opowieść na parę wieczorów. I tylko ją poddaję dziś ocenie. Osoby, które nigdy nie odwiedzały murów Butcher Bay, mogą do werdyktu liczbowego dodać jeden punkt.
Riddick opuścił więzienną planetę, ale kapsułę przechwytują kosmiczni piraci ze statku „Dark Athena”. Bohater o rysach i głosie Vina Diesela (filmy o Riddicku z udziałem tego aktora nie dorównują grom) nie daje się złapać. Przemyka mrocznymi korytarzami i kanałami wentylacyjnymi gigantycznego transportowca, wykorzystując swą przewagę – doskonale widzi w ciemnościach.
Jego przeciwnikami są głównie drony – cyborgi budowane na bazie ciał ludzi z zaatakowanych przez piratów kolonii i statków cywilnych. Zarządzane przez komputer, nie są zbyt groźne. Gdy jednak zdalną kontrolę przejmie nad nimi człowiek, strzelają celniej, lepiej się kryją, przeszukują ciemne zaułki (niestety, widzą irracjonalnie dużo – to ewidentny błąd podprogramów zarządzających symulacją inteligencji przeciwników w grze). Riddick początkowo walczy z nimi wręcz, skradając się od tyłu, by uniknąć ostrzału z wbudowanego w ramię karabinu. Gdy pokona drona, może korzystać z jego broni, ale nie weźmie jej ze sobą. Musiałby ciągnąć zwłoki, co jest wykonalne, ale powolne i ryzykowne, Riddick bowiem wtedy odwraca się do kierunku ruchu plecami.
Z czasem Riddick zdobędzie paralizator unieruchamiający na kilka sekund drona, a w końcu konwencjonalną broń palną. I gdy już myślimy, że „Assault on Dark Athena” nieuchronnie dryfuje ku sztampie banalnej gry celownikowej, zabawa w opróżnianie magazynków się kończy. Pojawiają się potężnie opancerzeni przeciwnicy w stalowych egzoszkieletach uzbrojonych w cekaemy i wyrzutnie rakiet. Owszem, i Riddickowi zdarzy się walczyć w zbroi wspomaganej, ale ciekawsze są te etapy, gdy musi takim monstrom stawić czoło jedynie w T-shircie lub sprytnie przemknąć między nimi. Rozgrywka jest zróżnicowana, wciąż pojawiają się nowe wyzwania i możliwości. Brawa za pomysł z przejmowaniem przez Riddicka kontroli nad dronami i bitwę w komorze rdzenia grawitacyjnego przyciągającego każdego, kto nieopatrznie za bardzo się zbliżył.
„Assault on Dark Athena” jest grą bardziej dynamiczną i mniej wymagającą od „Escape from Butcher Bay”. Mniej tu skradania, więcej otwartej walki. Dla amatorów tego typu rozgrywki jest to jednak solidna propozycja.