Turecka kultura przeżywa dziś w Europie renesans - literacki Nobel dla Orhana Pamuka stanowił zwieńczenie jego pisarskiej kariery, ale był też próbą zwrócenia oczu światowej publiczności w stronę kraju Atatürka. W Polsce tureccy pisarze nie cieszyli się dotąd wielką popularnością, co nie zmienia faktu, że od czasu do czasu ich książki trafiały do rąk czytelników. W przekładach ukazywały się książki Yasara Kemala, autora "Legendy Tysiąca Byków", tomy poety i mistyka Yunusa Emre, powieści komunisty Nazima Hikmeta, a w antologiach publikowano opowiadania najszerzej znanego w świecie tureckiego pisarza drugiej połowy minionego wieku - Kemala Tahira.

Po latach posuchy dopiero nagroda dla Orhana Pamuka sprawiła, że wydawcy na nowo zainteresowali się literaturą turecką, dzięki czemu być może doczekamy się wkrótce przekładów książek Elif Shafak, drugiej po Pamuku literackiej gwiazdy znad Bosforu. Także tureckie kino ma w kulturalnej Europie swych wielkich emisariuszy, na czele z Fatihem Akinem i Nuri Bilge Ceylanem, który w arcydziele "Uzak" nakreślił najcelniejszy i najbardziej subtelny portret współczesnej tureckiej tożsamości.

Gra przeciwieństw
Turcja Ceylana to kraj podupadłych, zapomnianych przez wszystkich wiosek i bogatego Stambułu, miasta, w którym spotykają się wpływy Zachodu i Wschodu. Dwaj bohaterowie "Uzak" uosabiają oba te pierwiastki. Jeden jest artystą fotografikiem, wypranym z uczuć sfrustrowanym perfekcjonistą lubiącym dobrze myśleć o sobie, drugi zaś jego biednym kuzynem z prowincji, który przyjeżdża do Stambułu, by szukać pracy. Reżyser gra przeciwieństwami: wykształcony i prosty, obyty i prowincjonalny, wysublimowany i banalny, zadbany i zapuszczony. Każdy z nich tęskni za niedosięgłym antagonistycznym wizerunkiem: jeden chciałby mieć trochę dystynkcji i luksusu, drugi w zaciszu pokoju pozwala sobie na oglądanie "plebejskich" filmów porno.

Ceylan wydaje się dziś jednym z najwybitniejszych twórców europejskiego kina autorskiego. Niebezzasadnie porównuje się go z Antonionim, a bliski Turkowi jest także egotyczny Bergman i jego psychologiczne wędrówki po ludzkiej duszy. Literackim odpowiednikiem Ceylana można z pewnością obwołać Orhana Pamuka. Pierwszy turecki Noblista, również przyrównywany jest przez krytyków do wybitnych europejskich twórców: Turgieniewa, Gogola, Dostojewskiego. W jego twórczości żywioły zachodni i wschodni tworzą nierozerwalną całość; wchodzą ze sobą w konflikt, ale jednocześnie się dopełniają. "Są pisarze, jak Conrad, Nabokov czy Naipaul - pisał - którzy tworzyli porzuciwszy swój język, naród, kulturę, kontynent, a nawet własną cywilizację. I wiem, że tak jak oni czerpali z życia na emigracji, tak mnie ukształtowało przywiązanie do tego samego domu, ulicy, krajobrazu, miasta".

Jednak przywiązanie do rodzimej tradycji u Pamuka idzie w parze z zagranicznymi fascynacjami. "Nazywam się Czerwień" oraz "Biały zamek" w czytelny sposób n
nawiązują do "Imienia róży" Eco, powieść "Pan Cevdet i jego synowie" odwołuje się do Mannowskich "Buddenbrooków", o licznych nawiązania do rosyjskich mistrzów w "Śniegu" nawet nie wspominając. Umiejętność łączenia motywów kulturowych docenili także członkowie Akademii, którzy nagrodzili Pamuka za to, że w "poszukiwaniu melancholijnej duszy swojego rodzinnego miasta odkrył nowe symbole zderzenia i przenikania się kultur".

Stambuł - symbol otwarcia na świat
Owym miastem o melancholijnej duszy miał być dla Pamuka Stambuł, miasto zwornik, żywy symbol tureckiej kultury. Stambuł jest bramą, która łączy Europę z Orientem - zapewne dlatego stanowi tak kuszące miejsce dla artystów. Prezentowany niedawno polskiej publiczności film "Życie jest muzyką" Fatiha Akina otwiera seria krótkich wypowiedzi, z których dowiadujemy się, że "Stambuł to most, przez który przeszły 72 narody.(…) to miasto sprzeczności: piękne-brzydkie, ciepłe-zimne, stare-nowe, bogate-biedne". Akin pokazuje, że jest to także miejsce otwarte na nowe wpływy, miejsce Spotkania. To, że turecki reżyser fascynuje się Stambułem, dostrzec można było już wcześniej, w świetnym filmie "Głową w mur", za który Akin otrzymał berlińskiego Złotego Niedźwiedzia oraz Europejską Nagrodę Filmową. Jego bohaterka, chcąc wyzwolić się z opresyjnych reguł muzułmańskiej kultury, opuszcza rodzinę i z Niemiec przyjeżdża właśnie do Stambułu. Bo miasto nad Bosforem jest dla Turków symbolem otwarcia na świat.

Tak przedstawia je Emine Sevgi Özdamar, mieszkająca w Monachium turecka pisarka, autorka "Mostu nad Złotym Rogiem". Bohaterka jej książki powraca do ojczyzny, by w niej odnaleźć tożsamość. "To wspaniała rzecz zobaczyć Europę - mówi do niej jedna ze znajomych kobiet. - Można poznać po twarzy, że ktoś widział Europę. Europejczycy są postępowi, my drepczemy w miejscu, posuwamy się krok do przodu i dwa kroki do tyłu". Taka jest z pewnością turecka prowincja: biedna, zapadła, melancholijna. Próżno na niej szukać otwartości i tolerancji właściwej stambulskiej metropolii: panuje tu konserwatyzm, religijna ortodoksja i oparte na żelaznej hierarchii relacje rodzinne.

Taką Turcję pokazują m.in. twórcy mocnego dokumentu "Requiem dla kobiet" Berrin Balay Tuncer i Onder M. Ozdem, którzy mówią w nim o "zbrodniach honoru" czyli zmuszaniu do samobójstwa kobiet oskarżanych o nieobyczajność.

Sztuka i polityka
Z kraju biedy i społecznych nierówności uciekali bohaterowie klasycznego "Autobusu" Tunca Okana z 1976 roku, nielegalnie emigrujący do Szwecji, by później borykać się z realiami Zachodu. W tych ostatnich świetnie odnajdywali się natomiast tureccy filmowcy, którzy czerpali garściami z kina europejskiego, głównie zaś z włoskiego neorealizmu (m.in. świetna "Droga" Yilmaza Güney’a i Serifa Görena). Tacy reżyserzy jak Yilmaz Güney, Ömer Kabur czy Süryya Guru otwarcie i z odwagą występowali przeciwko politycznej i wojskowej dyktaturze.

Turecka sztuka także dziś staje się orężem w walce o przyszłość kraju Atatürka. Prócz stricte artystycznych walorów o sukcesie takich pisarzy jak Pamuk, czy Elif Shafak decydują również względy polityczne. Nie jest bowiem tajemnicą, że o obojgu tych twórcach mówiono szeroko nie tylko z racji ich sztuki, ale też oskarżeń, które spadły na nich po wypowiedziach o rzezi Ormian. Zarówno Pamuk jak i Shafak ostatecznie zostali uniewinnieni przez sąd, jednak niesławny art. 301 kk, na mocy którego można pójść do więzienia za "obrazę tureckości", wciąż obowiązuje. Pamuk i Shafak, choć mają status gwiazd, za poglądy płacić muszą wysoką cenę.
Po zabiciu przez nacjonalistów dziennikarza Hranta Dinka i groźbach kierowanych w stronę Noblisty, Pamuk zdecydował się opuścić Turcję i zamieszkać w USA, gdzie mieszka i pracuje także Elif Shafak. Paradoksalnie - w kraju przez wielu uważani są nie za bohaterów, lecz wrogów narodu, symbole kosmopolityzmu i liberalizmu, a o Pamuku mówi się wręcz, że jest "koniem trojańskim Zachodu". Sam artysta przez wiele lat starał się dystansować do polityki, a w 1999 r. odmówił tureckim władzom przyjęcia tytułu "państwowego artysty", lecz ostatecznie na konferencji zorganizowanej przy okazji rozmów o członkostwie Turcji w UE przyznawał: "Nie prosiłem się o tę polityczną rolę, ale ją przyjmuję". Oby wystarczyło odwagi i samozaparcia, bo kulturowo Turcja od dawna jest już w Europie.






















Reklama