Staszek, młody bohater "Historii kina w Popielawach" Jana Jakuba Kolskiego, oczarowany działaniem kinomaszyny, zdumiony był tym, "jak wielką siłę ma kino objazdowe - potrafi ożywić człowieka, a nawet konia". Czytając książki W.G. Sebalda (1944 - 2001), czujemy się trochę jak bohater Kolskiego - wśród współczesnych pisarzy bardzo nieliczni potrafią tak zaczarować czytelnika, by ten z uświadamianą naiwnością wierzył w każde napisane przez nich słowo. W tym gronie Sebald jest mistrzem.
Jego bohater Jacques Austerlitz po latach dowiaduje się prawdy o swoich korzeniach. Jako mały chłopiec, syn praskich Żydów, wraz z innymi dziećmi wywieziony został do Wielkiej Brytanii i oddany pod opiekę walijskiego pastora oraz jego żony. Niczego nieświadomy miał jedynie niejasne poczucie wyobcowania, tęsknoty za swoim nieznanym, choć mgliście przeczuwanym życiem. Nie opuszczało go bowiem podejrzenie, "że coś, co samo w sobie jest jawne i oczywiste, pozostaje przed nim ukryte". Kiedy więc dowiedział się o swym pochodzeniu, postanowił ustalić prawdę o wojennych losach rodziców. By do niej dotrzeć, Austerlitz odbywa podróże zarówno w przestrzeni, odwiedzając m.in. Pragę, jak i w czasie - sięga pamięcią do czasów zamierzchłych, w podświadomości szukając śladów swego dzieciństwa.
Wyjątkowość prozy W.G. Sebalda widoczna jest już na poziomie formy literackiej. Opatrzone zdjęciami, kserokopiami odnalezionych dokumentów czy też reprodukcjami obrazów, które oglądali bohaterowie, powieści niemieckiego pisarza lokują się na pograniczu powieści i reportażu. Ustalanie gatunkowej przynależności dzieł Sebalda nie jest zresztą konieczne, gdyż niezależnie od tego, czy byłyby one wspomnieniem, reportażem, czy fikcją, z całą pewnością są dziełami pisarza genialnego. Pisarza, który w sposób niezrównany włada słowem, a dzięki pokorze wobec świata potrafi patrzeć nań jak nikt inny.
W jego powieściach próżno szukać językowej woltyżerki czy stylistycznych popisów, które pokazywać by miały skalę pisarskiego talentu autora. Napisane w sposób ostentacyjnie prosty, niemal ascetyczny, dzieła niemieckiego mistrza sprawiają wrażenie krystalicznie czystych i samoograniczających się. Jest rzeczą znamienną, że w "Austerlitzu" nie znajdziemy rozległych opisów uczuć, które przybliżałyby sferę duchowych przeżyć bohaterów. Tkanką tej powieści jest bowiem materia życia, jego organiczna faktura zdarzeń, miejsc, przedmiotów i ludzi. Bo Sebald chłonie świat we wszystkich jego przejawach, zapamiętując jego najdrobniejsze refleksy.
Autor "Czuję. Zawrót głowy" wie, że samo życie jest najdoskonalszą z opowieści, i jeśli uważnie przyglądać się jego elementom, nazywać je i opisywać, dotknąć można głębokiego tragizmu ludzkiego losu.
Niemiecki autor przyznawał kiedyś, że "bez wspomnień nie byłoby żadnego pisarstwa: specyficzna waga, którą musi posiadać obraz bądź słowo, aby dotrzeć do czytelnika, pochodzi wyłącznie ze wspomnień, i to nie wczorajszych, ale tych z odległej przeszłości". Idąc ku przeszłości, Sebald zabiera nas w podróż metafizyczną, w której "wszystkie chwile naszego życia dane są naraz w przestrzeni". Czas jest tutaj czymś sztucznym i arbitralnym.
W jego powieściach życie pozbawione jest prostego i linearnego przebiegu, składa się z pojedynczych momentów zapisanych gdzieś na dnie naszej pamięci.
"Układając swoje rzeczowe wiadomości w formę opowiadania, zbliża się stopniowo do pewnego rodzaju metafizyki historii", pisze Sebald o Austerlitzu. Te same słowa znakomicie opisują także dzieło niemieckiego pisarza. Podczas lektury jego powieści co i rusz zadajemy sobie pytanie, czy mówiąc o swoich postaciach, Sebald nie rozpisuje na głosy własnej biografii, czy pod opowieściami o ludziach, z którymi zetknął go los, nie skrywa on wyłącznie własnej historii, jakiegoś bardzo intymnego zwierzenia.
Niezależnie od potencjalnych odpowiedzi, nie mamy wątpliwości, że "Austerlitz" to niedoścignione arcydzieo, powieść tak piękna, że podczas jej lektury zdajemy sobie sprawę, iż drugiej takiej nie będzie, że pisarze tak pokorni i mądrzy jak Sebald po prostu nie istnieją.
Austerlitz
W.G. Sebald, przeł. Małgorzata Łukasiewicz, W.A.B. 2007
Czytając wybitne "Austerlitz" W.G. Sebalda czujemy się jak małe dzieci, na oczach których ożywają zapomniane światy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama