Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin został zapytany był w środę w TVP1, czy nie obawia się o losy Pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 r. przy pl. Piłsudskiego, bo prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nie wyklucza referendum w tej sprawie.

Reklama

Wiceminister kultury odpowiedział: "To pomnik ufundowany przez naród, a nie przez warszawiaków i prezydenta Warszawy". "Warszawa to stolica Polski, a nie tylko miasto zarządzane przez (...) zapiekłego polityka. Nie pozwolimy - i naród nie pozwoli - żeby pomnik, który się należy ofiarom katastrofy smoleńskiej (...) ktoś ośmielał się naruszać albo przenosić" - dodał.

"Jeśli ktoś chce robić referendum w sprawie pomnika, niech robi je w całym kraju, a nie tylko w Warszawie. To pomnik, który się należy całemu narodowi, a nie tylko warszawiakom" - dodał wiceminister.

Prezydent Warszawy pytany we wtorek w RMF FM, jak chce rozwiązać spór o pomnik, podkreślił, że czeka na orzeczenie i wyrok sądu. "Dlatego że kwestia dotycząca pomników stawianych na pl. Piłsudskiego dotyczy tego, że PiS łamał prawo przejmując pl. Piłsudskiego - to jest jasne jak słońce" - powiedział. Na uwagę, że w kampanii wyborczej mówił o możliwości zorganizowania referendum w tej sprawie i zapytany, czy teraz będzie referendum, Trzaskowski odpowiedział: "tego nie wykluczam, bo spraw będzie więcej - to zależy od tego, jak PiS będzie się zachowywał".

"Jeżeli PiS powie: +dobrze, to była kwestia postawienia pomników, a teraz zamierzamy odbudowywać Pałac Saski bez porozumienia z samorządem+, jeżeli to ma rozzuchwalać PiS do tego, żeby zabierać kolejne place, nacjonalizować ulice i zabierać je warszawiakom - to sam PiS w tym momencie będzie chciał iść na wojnę" - dodał prezydent Warszawy. "Ja bym wolał, jeżeli chodzi o pomniki, wygaszenie emocji, bo - jak, myślę, większość warszawiaków - mam dość budowania na tym przez PiS potencjału i kapitału politycznego. Zakończmy ten spór" - dodał Trzaskowski.

Znajdujący się na pl. Piłsudskiego Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku został odsłonięty 10 kwietnia, w ósmą rocznicę katastrofy smoleńskiej.

W czerwcu 2017 r. wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera złożył wniosek o przekazanie mu zarządzania nad placem Piłsudskiego w celu organizowania na nim m.in. uroczystości państwowych.

Reklama

W październiku ub. r. szef MON Mariusz Błaszczak wydał decyzję "w przedmiocie ustalenia terenu zamkniętego" na obszarze obejmującym działki przy pl. Piłsudskiego w Warszawie. Kolejne działki zgodnie z jego decyzją stały się terenem zamkniętym 4 stycznia tego roku. Powodem miała być obronność i bezpieczeństwo państwa. W styczniu 2018 r. Mazowiecki Urząd Wojewódzki poinformował, że przejął zarządzanie pl. Piłsudskiego. Protokół przekazania został podpisany jednostronnie, bo na spotkaniu nie było przedstawiciela prezydent Warszawy.

W marcu stołeczny ratusz poinformował o zawiadomieniu prokuratury ws. przekroczenia uprawnień przez szefa MON oraz przez urzędnika urzędu wojewódzkiego, który w imieniu wojewody wydał decyzję w sprawie zmiany statusu pl. Piłsudskiego. 8 listopada Wydział do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie wszczął śledztwo w sprawie m.in. przekroczenia uprawnień przez Mariusza Błaszczaka. Wcześniej prokuratura wojskowa wydała postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa, ale decyzją sądu 23 października postanowienie to zostało uchylone.