Aleksijewicz oceniła w wywiadzie dla niezależnego białoruskiego portalu Nasza Niwa, że śmierć Nawalnego "otworzyła otchłań pobłażliwości przed dyktatorami na całym świecie" – także na Białorusi. Pisarka wyraziła nadzieję, że po prawdopodobnym zamordowaniu Nawalnego przez Putina "świat zrozumie, że Putin, podobnie jak Hitler, jest w stanie wciągnąć (ludzkość) w wojnę światową".

Reklama

Najgorsze dla Białorusi jest to, że mamy prawie dwa tysiące więźniów politycznych, a nasi przywódcy są w więzieniu. Być może ktoś z nich siedzi teraz w karcerze. Brak jest informacji od Maszy Kolesnikowej i Wiktarze Babaryko. O Nikołaju Statkiewiczu nic nie wiemy. Okazuje się, że władza może zrobić wszystko i świat będzie bezradny. Kraj będzie bezradny, a władze pozostaną bezkarne. To jest najgorsza rzecz - podkreśliła noblistka.

Putin jest okrutny. Jest oficerem KGB, a nie politykiem. Zabicie głównego przeciwnika, opozycjonisty, polityka wydaje się niemożliwe. Silna osobowość nie pozwala na to, ponieważ ceni silnego rywala. A słaby robi to, co widzimy - stwierdziła Aleksijewicz.

Śmierć Nawalnego

Rosyjskie służby więzienne oznajmiły w piątek, że najważniejszy przedstawiciel opozycji Aleksiej Nawalny zmarł nagle w kolonii karnej za kołem podbiegunowym w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym, na dalekiej północy. Nawalny miał "poczuć się źle" i "stracić przytomność". Mimo wezwania pogotowia i prób reanimacji opozycjonista zmarł - utrzymywały służby więzienne.

W styczniu minęły trzy lata, odkąd Nawalny został aresztowany i uwięziony po powrocie do Rosji z Niemiec, gdzie leczył się po próbie otrucia, przeprowadzonej najpewniej przez rosyjskie służby specjalne. Władze wszczęły wobec niego kolejne sprawy karne, skutkujące wyrokami przewidującymi łącznie ponad 30 lat pozbawienia wolności.