Christmas Ery Jazzu będzie polską premierą wyjątkowego projektu amerykańskiej awangardzistki: autorskiej interpretacji świątecznych kolęd i pastorałek. W Filharmonii Narodowej (6. grudnia) Carli Bley towarzyszyć będzie Brass Quintet Eda Partyki oraz jej wieloletni artystyczny partner, basista Steve Swallow.
Duet Bley / Swallow spotkał się rok temu w studiu z The Partyka Brass Quintet (dwie trąbki, waltornia, puzon i tuba), by zinterpretować na nowo popularne kolędy i pastorałki. Album "Carla's Carols" zawiera takie kolędy jak "Jingle Bells", "O Holy Night" czy "Joy To the World". Nie zabrakło również kompozycji Carli Bley, takich jak "Jesus Maria" i "Hell's Bells". Tradycyjne i nowe, okazjonalne kompozycje świąteczne są poddane jak zawsze dość ekscentrycznej aranżacji.
Carla Bley słynie z niezwykle zręcznych aranżacji dla sekcji blaszanych, co znakomicie wykorzystał niemiecki kwintet tubisty Eda Partyki. Wprawdzie umiejętności kwintetu w aspekcie improwizacji ustępują popisom solowym Carli Bley, a w szczególności emanującem romantyzmem Swallowowi, to precyzja zgrania muzyków w sekcji jest imponująca. Reprezentują oni ten wygładzony rodzaj brzmienia, który wyśmienicie pasuje do świątecznego nastroju.
Amerykańska artystka opowiedziała o realizacji tego szczególnego projektu:
- W 2007 roku odbywałam, krótką trasę koncertową w Europie, z kwartetem The Lost Chords, z moją muzyką i pomysłami Steve’a Swallowa i Andy Shepparta. Po jednym z koncertów w Niemczech, dyrektor filharmonii w Essen zaproponował mi przygotowanie kilku, specjalnych projektów. Wraz z innymi pomysłami zaproponowałam mu, że przygotuję program "bożonarodzeniowy", zawierający aranżacje kolęd na kwintet instrumentów dętych. Na szczęście spodobał mu się ten pomysł.
Wykorzystałam sporo starego materiału, napisałam też nowy. Wszystkie aranżacje na kwintet były nowe. Zaprosiłam Eda Partykę, zdolnego niemieckiego instrumentalistę. Mieszkał w Berlinie i znał wszystkich dobrych muzyków do stworzenia takiego kwintetu dętego. Ja byłam pianistką, Steve Swallow grał na basie, dodaliśmy jeszcze saksofon i perkusję. Ten projekt chodził za mną od dawna, zawsze chciałam go zrealizować. Przez lata zebrałam moje ulubione kolędy i pisałam do nich aranże. Musiałam tylko uzbierać ich na tyle dużo, aby wystarczyło na osobny program.
Trzy lata temu w Filharmonii w Essen po raz pierwszy zaprezentowaliśmy ten projekt publiczności. Wtedy jeszcze zawierał mniej więcej połowę tych utworów, które gramy dzisiaj. Po próbach okazało się, że najciekawiej brzmią aranżacje przygotowane na fortepian, gitarę basową i brass-quintet. Kolejne dwa lata poświęciłam na dopełnienie programu następnymi kolędami. Na początku grudnia 2008 roku weszliśmy do studia i w kilku, krótkich sesjach zrealizowaliśmy album "Carla’s Christmas Carol".